Przez długi czas wszystko przebiegało po myśli Moniki Hojnisz-Staręgi. W biegu indywidualnym mistrzostw świata Polka w pierwszych trzech strzelaniach była bezbłędna. Ostatnie strzelanie również zaczęło się idealnie - 28-latka trzykrotnie trafiła. Dopiero dwa ostatnie naboje utkwiły poza krążkiem. Automatycznie do czasu Hojnisz dodano dwie minuty.
Po przybiegnięciu wszystkich zawodniczek na metę Polkę sklasyfikowano na szóstej pozycji. Gdyby spudłowała raz, sięgnęłaby po brązowy medal. W przypadku idealnego strzelania, miałaby złoto (więcej TUTAJ).
Co się stało przy ostatnich strzałach? - Nie mogę zwalić ani na warunki, ani na pozycję w strzelaniu. Trochę za dużo myślałam. Poniosło mnie też to, że obok strzelała Eckhoff, która była już jedną nogą na trasie. Mogę być zła na siebie, bo wszystkie 3 strzelania rozpracowałam dokładnie, a przy tym ostatnim trochę mnie poniosło - wyjaśniła Hojnisz na antenie Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
- Przed startem obiecałam sobie, że będę pilnowała każdego strzału. Niestety w ferworze walki, przy emocjach, ze świadomością, o co się walczy, nie jest łatwo - dodała Polka.
Przed Hojnisz jeszcze jeden indywidualny start na MŚ w Anterselwie. 23 lutego odbędzie się bieg masowy kobiet. To właśnie w tej konkurencji Polka odniosła największy triumf w karierze - w 2013 r. sięgnęła po brązowy medal MŚ w Nove Mesto.
Czytaj też: Biathlon. Walka o złoto do ostatnich metrów. Triumf Emeliena Jacquelina. Grzegorz Guzik 33.