Podczas mistrzostw świata juniorów w biathlonie reprezentacja Rosji miała startować pod neutralną flagą.
To nie spodobało się doświadczonemu Simonowi Fourcade, który stwierdził, że wszyscy są jedną biathlonową rodziną. Postanowił okazać wsparcie młodym rosyjskim sportowcom. Poparł go także jego brat.
- Kolory naszych flag są podobne. Pociąłem francuską flagę na trzy części i przykleiłem je do drzwi pomieszczenia rosyjskiej ekipy - powiedział Fourcade w rozmowie z Match TV.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
Do jego słów i zachowania odniósł się Ukrainiec Dmitro Pidruczny, który nie pozostawił suchej nitki na Francuzie. Zamieścił w mediach społecznościowych mocny post, w którym jasno wyraził się nt. tego, co zrobił Fourcade.
"Mam nadzieję, że wasze dzieci nigdy nie odczują bólu, którego doświadczyły ukraińskie dzieci. Dzieci, które opuściły swoje domy, które słyszały odgłosy wybuchów, które widziały gwałcenie swoich matek i zabijanie bliskich" - napisał Ukrainiec na swoim profilu na Instagramie.
"Sport zawsze był narzędziem marketingowym dla każdego kraju, więc wyrażenie 'sport poza polityką' nigdy nie było dla mnie obiektywne, a tym bardziej teraz. Od początku wojny napisał do mnie tylko jeden sportowiec z Rosji, że wstydzi się tego, co robi jego kraj, ale boi się o siebie i swoją rodzinę i dlatego nie wyraża publicznego poparcia - dorzucił.
Ukrainiec dorzucił także, że milczenie rosyjskich i białoruskich zawodników nt. wojny jest jasnym sygnałem, że ją w pełni popierają.
Od ponad miesiąca trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Kolejne miasta są atakowane, giną cywile. Rosjanie gwałcą, okradają i plądrują domy.
Czytaj także:
Piłkarz Cracovii pomaga armii
Zieliński porównał mecz do imprezy