Biegną 246 km, by ucałować stopy króla Leonidasa. Polacy zdominują Spartathlon?

East News / Polaris / Na zdjęciu: jeden z zawodników po ukończeniu Spartathlonu, w tle pomnik króla Leonidasa w Sparcie
East News / Polaris / Na zdjęciu: jeden z zawodników po ukończeniu Spartathlonu, w tle pomnik króla Leonidasa w Sparcie

To jeden z najbardziej morderczych ultramaratonów na świecie. Wyzwaniem jest nie tylko dystans, ale także trudna trasa i restrykcyjnie przestrzegane limity. W piątek rozpocznie się 35. edycja kultowego biegu. Polacy mogą odegrać w nim wiodące role.

W "Dziejach" Herodota znaleźć można następującą historię: w 490 r. przed naszą erą grecki posłaniec Fidippides pobiegł z Aten do Sparty, by poprosić tamtejszych mieszkańców o pomoc w bitwie z Persami pod Maratonem. Dystans - 246 km - miał pokonać w 36 godzin. Dziś, w dobie telefonów, maili i sms-ów, nikt nie musi już zdobywać się na taki wysiłek jak Fiddipides, by przekazać ważną informację. A jednak nadal można spotkać ludzi, którzy przemierzają trasę z Aten do Sparty.

Pomysł zrodził się przed 35 laty. Podpułkownik RAF (brytyjskie siły lotnicze) John Foden, wraz z czterema oficerami RAF, wybrał się w 1982 r. do Grecji. Brytyjczycy zainspirowani historią Fidippidesa chcieli sprawdzić, czy można pokonać prawie 250-kilometrową trasę biegiem. Trzech z nich dotarło do Sparty, a za rok postanowili - przy współpracy z greckimi miłośnikami biegania - zorganizować pierwszą edycję Spartathlonu.

Akropol, Kanał Koryncki, Peloponez

Spartathlon jest uważany za kultowe zawody dla miłośników ultramaratonów. Każdy szanujący się ultras powinien choć raz w życiu przemierzyć trasę z Aten do Sparty, ucałować stopy króla Leonidasa (niektórzy twierdzą, że wystarczy dotknąć), przy którego pomniku znajduje się meta biegu, i otrzymać wieniec laurowy. To powód do dumy na całe życie.

- Choć ukończyłem Spartathlon 19 lat temu, mam jego obraz przed oczami. Tak jak by to było wczoraj - rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty August Jakubik, ultramaratończyk, wieloletni reprezentant Polski. - Biegi ultra odbywają się na określonych pętlach: jedno, dwu czy trzykilometrowych. Jest to dosyć nudne. Tu natomiast mamy okazję pokonać trasę ciągłą. To zupełnie inny klimat i wyzwanie. Startujemy z Aten, z Akropolu, następnie biegniemy przez Kanał Koryncki i Peloponez, później zaś górami dobiegamy do Sparty pod pomnik Leonidasa. Wrażenia są ogromne, także jeżeli chodzi o widoki - dodaje.

Jakubik w 1998 r. był najlepszym z Polaków. Zajął 21. miejsce w klasyfikacji generalnej, a pokonanie 246 km z Aten do Sparty zajęło mu 31 godzin i 10 minut, czyli grubo przed limitem czasowym, który wynosi - na cześć Fidippidesa - 36 godzin.

Zobacz zapowiedź tegorocznego Spartathlonu

Z limitami na Spartathlonie nie ma żartów. Grecy co roku przygotowują ponad 70 (!) punktów kontrolnych, na których biegacze muszą się zameldować w określonym czasie. Najbardziej wymagający jest ten pierwszy - na przebycie 81 km zawodnicy mają 9,5 godziny.

Do trzech razy sztuka Radzikowskiego

Selekcja trwa nieustannie, wielu biegaczy - zwłaszcza tych z końca stawki - z niepokojem patrzy na zegarek, przelicza, kalkuluje. Najbardziej wymagającym momentem jest wspinaczka na górę Sangas (1100 m n.p.m.). Zawodnicy mają już "w nogach" ponad 150 km, a przed nimi "wyrasta" ponad 13-kilometrowy podbieg. To właśnie tam decydujący atak przypuścił przed rokiem Andrzej Radzikowski. Dogonił Czecha Radka Brunnera i znakomicie spisującą się Amerykankę Katalin Nagy (zajęła ostatecznie czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej).

Biegacz z Czosnowa, reprezentujący UKS Olymp Błonie, po raz pierwszy zmierzył się z trasą prowadzącą z Aten do Sparty w 2014 r. Zajął wówczas znakomite trzecie miejsce (w historii startów Polaków lepszy był tylko Piotr Kuryło - drugi w 2007 r., za słynnym Scottem Jurkiem).

ZOBACZ WIDEO: Polacy oszaleli na punkcie biegania. "Najważniejsze, to się w tym zakochać"

Rok później Radzikowski był znakomicie przygotowany, ale spotkało go rozczarowanie. - Zabrakło pokory, zgubiła mnie zbytnia pewność siebie - tłumaczył w "Runner's World". Na szczycie góry Sangas miał odpocząć i się zregenerować. Szybko ruszył w dół. Za szybko. Zbuntował się jego żołądek. Efekt - dopiero 18. pozycja. Radzikowski zapowiedział, że podejmie jeszcze jedną próbę.

Do ubiegłorocznego Spartathlonu przygotowywał się jak nigdy. Harował po 3-4 godziny dziennie na treningach. Opłaciło się. Został pierwszym Polakiem, który triumfował w kultowym ultramaratonie. Pod pomnikiem Leonidasa zameldował się po 23 godzinach, 2 minutach i 23 sekundach. Zrealizował cel i zapowiedział, że już nigdy w Spartathlonie nie pobiegnie.

Debiut polskiej mistrzyni

35. edycja biegu rozpocznie się w piątek, 29 września, o godz. 7.00. Radzikowskiego zabraknie, ale Polacy wystawią w Grecji bardzo silną, 17-osobową ekipę. Wśród pań w gronie faworytek znajdują się Patrycja Bereznowska i Aleksandra Niwińska. Ta pierwsza to mistrzyni i rekordzistka świata w biegu 24-godzinnym. W lipcu br. w Belfaście pokonała w ciągu doby 259,991 km. Na tych zawodach srebro zdobyła Niwińska, a Polki triumfowały także w klasyfikacji drużynowej.

Niwińska startowała w Spartathlonie przed rokiem, ale wycofała się z powodu kłopotów żołądkowych. Bereznowska zadebiutuje w greckiej imprezie. - To magiczny bieg. Wiedziałam, że wcześniej czy później będę chciała wziąć w nim udział i go ukończyć. Poczuć tę atmosferę. Niejedno o nim słyszałam. Wyjątkowe miejsce, wyjątkowa trasa - mówiła w niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN. O INNYCH POLSKICH FAWORYTACH, A TAKŻE O TYM, DLACZEGO SPARTATHLON JEST TRUDNIEJSZY OD BIEGU 24-GODZINNEGO I KTO MOŻE WZIĄĆ W NIM UDZIAŁ
[nextpage]
Z tegorocznej rywalizacji kilka dni temu wycofała się Katalin Nagy, wielka rywalka Polek podczas mistrzostw świata w biegu 24-godzinnym, zwyciężczyni Spartathlonu z 2015 i 2016 r. "To dla mnie niesamowicie trudna decyzja, bo ten bieg i Grecja znaczyły dla mnie tak wiele w ostatnich trzech latach" - napisała Nagy na Facebooku. Tłumaczyła, że kontuzja oraz sprawy osobiste spowodowały, że nie była w stanie przygotować się do Spartathlonu w stu procentach. Zapewniła, że pobiegnie za rok.

W tej sytuacji Bereznowska staje się jedną z kandydatek do zwycięstwa, ale woli nie nakładać na siebie niepotrzebnej presji. - Przede wszystkim to dla mnie nowość. Prawie wszystkie moje rywalki z biegu 24-godzinnego już tam biegały, a ja tam będę debiutować. One już wiedzą, czym to się je, a ja się dopiero przekonam - dodała biegaczka z Ossowa.

Czytaj także: Waleczna jak Dywizjon 303. W ciągu doby potrafi przebiec prawie 260 kilometrów

Patrycja Bereznowska traktuje Spartathlon jako znacznie większe wyzwanie niż jej koronna dyscyplina. Wymienia powody. - Trasa, która do płaskich nie należy, Pogoda, czyli panujące w Grecji upały. Później odcinek w górach, w nocy, gdy robi się zimno i ciemno. Dystans - 246 km. W biegu 24-godzinnym to my decydujemy, ile przebiegniemy. W każdej chwili można odpuścić, odpocząć. Tam tak się nie da. Są także ograniczenia, jeśli chodzi o serwisowanie. Nawet jeśli ma się swój serwis, to może on pomagać tylko w wyznaczonych miejscach. Jest to bardzo restrykcyjnie pilnowane. Biegnie się w ruchu ulicznym, który akurat w Grecji jest dość nieprzyjemny. Obowiązuje także zakaz słuchania muzyki w słuchawkach, więc to kolejna trudność - mówiła w rozmowie z WP SportoweFakty.

Latarka od Japończyka

O nocnym odcinku Spartathlonu sporo powiedzieć może August Jakubik. 19 lat temu mógłby błądzić w ciemnościach, gdyby nie pomoc jednego z rywali. - W nocy biegniemy po terenie nieoświetlonym. Każdy z zawodników musi mieć latarkę. Technika poszła teraz do przodu, ale za moich czasów był duży kłopot z latarkami. Moja lampka po chwili zgasła, ale dołączyłem się do Japończyka. Jego latarka świeciła się przez całą noc. Technologia w Japonii była na dużo wyższym poziomie - uśmiecha się Jakubik.

W rywalizacji mężczyzn liczymy na Sebastiana Białobrzeskiego, wicemistrza świata w biegu 24-godzinnym z Dublina. - Pobiegnie wielu Polaków, pobiegnie także Japończyk Yoshihiko Ishikawa, z którym przegrałem w Belfaście. Będzie okazja do rewanżu - mówił Białobrzeski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Na liście startowej jest także Łukasz Sagan, który w Spartathlonie wystartuje po raz trzeci. Za pierwszym razem - jak sam mówił - pojechał do Grecji nieprzygotowany. Efekt? Niemal 34,5 godziny spędzone na trasie. Bogatszy o tamto doświadczenie przed rokiem spisał się znacznie lepiej. Zajął siódme miejsce z czasem 26:28:51.

Sagan ma z Grecji bardzo miłe wspomnienia. Dwukrotnie brał udział w Festiwalu Ultramaratonu w Atenach. Odniósł dwa zwycięstwa w biegu 48-godzinnym, a w tym roku przy okazji pobił 17-letni rekord Polski Augusta Jakubika. Wynik Sagana to imponujące 381 km.

"Sagan Team melduje się w Grecji" - tak podpisał poniższe zdjęcie 34-letni biegacz.

- Do Grecji pojechała bardzo mocna drużyna, będziemy trzymać kciuki. Jestem pewny, że wśród kobiet któraś z Polek załapie się na podium - mówi August Jakubik. - Także Sebastian Białobrzeski jest jednym z moich faworytów. Polska w biegach ultra dominuje na świecie, cieszę się z tego niezmiernie i na pewno na Spartathlonie po raz kolejny zostanie to udowodnione - przekonuje Jakubik.

Bohaterem jest każdy. Nawet ostatni biegacz

Tak naprawdę każdy, kto dotrze do Sparty i odda cześć królowi Leonidasowi, zasługuje na ogromny szacunek. - Każdego zawodnika traktuję się jako zwycięzcę. Czy jest pierwszy, czy ostatni. W mało którym biegu tak się ceni zawodników. Każdy jest bohaterem bez względu na zajętą pozycję. I - co mogę potwierdzić - każdy tak się czuje - kończy August Jakubik.

Zobacz, jakie emocje przeżywają zawodnicy, którzy ukończą Spartathlon

Dodajmy, że w Spartathlonie nie może wystartować każdy miłośnik biegów ultra. Trzeba spełnić jeden z określonych warunków: ukończyć bieg na 100 km w czasie krótszym niż 10,5 h, ukończyć bieg na co najmniej 200 km w czasie krótszym niż 29,5 h, wziąć udział we wcześniejszej edycji Spartathlonu i dotrzeć na punkt kontrolny "Nestani" (172 km) w czasie krótszym niż 24,5 h.

Rekord trasy należy do legendy biegów ultra, Greka Yiannisa Kourosa. W 1984 r. pokonanie 246 km zajęło mu zaledwie 20 godzin i 25 minut. Do dziś w tabeli rekordów cztery najlepsze rezultaty należą właśnie do niego. Wynik Radzikowskiego z 2016 r. jest siódmym w historii. Wśród pań rekord dzierży Katalin Nagy (25:07:12).

Komentarze (0)