Biegną 246 km, by ucałować stopy króla Leonidasa. Polacy zdominują Spartathlon?

To jeden z najbardziej morderczych ultramaratonów na świecie. Wyzwaniem jest nie tylko dystans, ale także trudna trasa i restrykcyjnie przestrzegane limity. W piątek rozpocznie się 35. edycja kultowego biegu. Polacy mogą odegrać w nim wiodące role.

Michał Fabian
Michał Fabian
jeden z zawodników po ukończeniu Spartathlonu, w tle pomnik króla Leonidasa w Sparcie East News / Polaris / Na zdjęciu: jeden z zawodników po ukończeniu Spartathlonu, w tle pomnik króla Leonidasa w Sparcie

W "Dziejach" Herodota znaleźć można następującą historię: w 490 r. przed naszą erą grecki posłaniec Fidippides pobiegł z Aten do Sparty, by poprosić tamtejszych mieszkańców o pomoc w bitwie z Persami pod Maratonem. Dystans - 246 km - miał pokonać w 36 godzin. Dziś, w dobie telefonów, maili i sms-ów, nikt nie musi już zdobywać się na taki wysiłek jak Fiddipides, by przekazać ważną informację. A jednak nadal można spotkać ludzi, którzy przemierzają trasę z Aten do Sparty.

Pomysł zrodził się przed 35 laty. Podpułkownik RAF (brytyjskie siły lotnicze) John Foden, wraz z czterema oficerami RAF, wybrał się w 1982 r. do Grecji. Brytyjczycy zainspirowani historią Fidippidesa chcieli sprawdzić, czy można pokonać prawie 250-kilometrową trasę biegiem. Trzech z nich dotarło do Sparty, a za rok postanowili - przy współpracy z greckimi miłośnikami biegania - zorganizować pierwszą edycję Spartathlonu.

Akropol, Kanał Koryncki, Peloponez

Spartathlon jest uważany za kultowe zawody dla miłośników ultramaratonów. Każdy szanujący się ultras powinien choć raz w życiu przemierzyć trasę z Aten do Sparty, ucałować stopy króla Leonidasa (niektórzy twierdzą, że wystarczy dotknąć), przy którego pomniku znajduje się meta biegu, i otrzymać wieniec laurowy. To powód do dumy na całe życie.

- Choć ukończyłem Spartathlon 19 lat temu, mam jego obraz przed oczami. Tak jak by to było wczoraj - rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty August Jakubik, ultramaratończyk, wieloletni reprezentant Polski. - Biegi ultra odbywają się na określonych pętlach: jedno, dwu czy trzykilometrowych. Jest to dosyć nudne. Tu natomiast mamy okazję pokonać trasę ciągłą. To zupełnie inny klimat i wyzwanie. Startujemy z Aten, z Akropolu, następnie biegniemy przez Kanał Koryncki i Peloponez, później zaś górami dobiegamy do Sparty pod pomnik Leonidasa. Wrażenia są ogromne, także jeżeli chodzi o widoki - dodaje.

Jakubik w 1998 r. był najlepszym z Polaków. Zajął 21. miejsce w klasyfikacji generalnej, a pokonanie 246 km z Aten do Sparty zajęło mu 31 godzin i 10 minut, czyli grubo przed limitem czasowym, który wynosi - na cześć Fidippidesa - 36 godzin.

Zobacz zapowiedź tegorocznego Spartathlonu

Z limitami na Spartathlonie nie ma żartów. Grecy co roku przygotowują ponad 70 (!) punktów kontrolnych, na których biegacze muszą się zameldować w określonym czasie. Najbardziej wymagający jest ten pierwszy - na przebycie 81 km zawodnicy mają 9,5 godziny.

Do trzech razy sztuka Radzikowskiego

Selekcja trwa nieustannie, wielu biegaczy - zwłaszcza tych z końca stawki - z niepokojem patrzy na zegarek, przelicza, kalkuluje. Najbardziej wymagającym momentem jest wspinaczka na górę Sangas (1100 m n.p.m.). Zawodnicy mają już "w nogach" ponad 150 km, a przed nimi "wyrasta" ponad 13-kilometrowy podbieg. To właśnie tam decydujący atak przypuścił przed rokiem Andrzej Radzikowski. Dogonił Czecha Radka Brunnera i znakomicie spisującą się Amerykankę Katalin Nagy (zajęła ostatecznie czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej).

Biegacz z Czosnowa, reprezentujący UKS Olymp Błonie, po raz pierwszy zmierzył się z trasą prowadzącą z Aten do Sparty w 2014 r. Zajął wówczas znakomite trzecie miejsce (w historii startów Polaków lepszy był tylko Piotr Kuryło - drugi w 2007 r., za słynnym Scottem Jurkiem).

ZOBACZ WIDEO: Polacy oszaleli na punkcie biegania. "Najważniejsze, to się w tym zakochać"

Rok później Radzikowski był znakomicie przygotowany, ale spotkało go rozczarowanie. - Zabrakło pokory, zgubiła mnie zbytnia pewność siebie - tłumaczył w "Runner's World". Na szczycie góry Sangas miał odpocząć i się zregenerować. Szybko ruszył w dół. Za szybko. Zbuntował się jego żołądek. Efekt - dopiero 18. pozycja. Radzikowski zapowiedział, że podejmie jeszcze jedną próbę.

Do ubiegłorocznego Spartathlonu przygotowywał się jak nigdy. Harował po 3-4 godziny dziennie na treningach. Opłaciło się. Został pierwszym Polakiem, który triumfował w kultowym ultramaratonie. Pod pomnikiem Leonidasa zameldował się po 23 godzinach, 2 minutach i 23 sekundach. Zrealizował cel i zapowiedział, że już nigdy w Spartathlonie nie pobiegnie.

Debiut polskiej mistrzyni

35. edycja biegu rozpocznie się w piątek, 29 września, o godz. 7.00. Radzikowskiego zabraknie, ale Polacy wystawią w Grecji bardzo silną, 17-osobową ekipę. Wśród pań w gronie faworytek znajdują się Patrycja Bereznowska i Aleksandra Niwińska. Ta pierwsza to mistrzyni i rekordzistka świata w biegu 24-godzinnym. W lipcu br. w Belfaście pokonała w ciągu doby 259,991 km. Na tych zawodach srebro zdobyła Niwińska, a Polki triumfowały także w klasyfikacji drużynowej.

Niwińska startowała w Spartathlonie przed rokiem, ale wycofała się z powodu kłopotów żołądkowych. Bereznowska zadebiutuje w greckiej imprezie. - To magiczny bieg. Wiedziałam, że wcześniej czy później będę chciała wziąć w nim udział i go ukończyć. Poczuć tę atmosferę. Niejedno o nim słyszałam. Wyjątkowe miejsce, wyjątkowa trasa - mówiła w niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN. O INNYCH POLSKICH FAWORYTACH, A TAKŻE O TYM, DLACZEGO SPARTATHLON JEST TRUDNIEJSZY OD BIEGU 24-GODZINNEGO I KTO MOŻE WZIĄĆ W NIM UDZIAŁ

Czy reprezentant(ka) Polski wygra tegoroczny Spartathlon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×