Uwaga, oszust! Chciał wygrać zawody, chowając się w... toi toiu

Kelly Agnew w ostatnich latach seryjnie wygrywał ultramaraton Across the Years, organizowany w Arizonie. Teraz jednak wyszły na jaw bulwersujące fakty. 45-letni Amerykanin bezczelnie oszukiwał. Zamiast biegać, chował się w przenośnej toalecie.

Michał Fabian
Michał Fabian
toalety przenośne Agencja Gazeta / Tomasz Kamiński / Na zdjęciu: toalety przenośne
Across the Years to coroczny festiwal biegowy odbywający się na przełomie roku w Glendale w Arizonie. Miłośnicy biegów ultra (każde zawody na dystansie dłuższym od maratonu) mogą wybrać jedną z trzech konkurencji - bieg 24-godzinny, 48-godzinny lub 72-godzinny. Impreza odbywa się na pętli o długości 1,05 mili (czyli niespełna 1,7 km). Zaczyna się w starym roku, kończy po powitaniu nowego.

Tegoroczna edycja odbyła się w atmosferze skandalu, o którym głośno nie tylko w Arizonie, ale w całych Stanach Zjednoczonych. 45-letni Kelly Agnew, jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w Across the Years, bezczelnie oszukiwał!

Ponad siedem minut w toalecie

Po kilkunastu dniach od zakończenia imprezy organizatorzy wydali oficjalny komunikat. - W tegorocznej edycji zdyskwalifikowaliśmy Kelly'ego Agnew po tym, jak zauważyliśmy, że rejestrował okrążenia bez pokonania całej pętli. Świadkowie widzieli go, jak kręci się w strefie startu i mety po ukończeniu jednego okrążenia. Następnie spędza ponad 7 minut w przenośnej toalecie, "kończy" kolejne okrążenie (mimo że nie było go na trasie - przyp. red.) i wybiega na następne - poinformowali na Facebooku organizatorzy biegu.

Dlaczego Agnew ukrywał się w toi toiu przez ponad siedem minut? Tyle średnio potrzebował na pokonanie jednego okrążenia. Odpoczywając, chciał stworzyć pozory, że utrzymuje regularne tempo biegu. W tym roku jednak do mety nie dotarł, gdyż został zdyskwalifikowany.

ZOBACZ WIDEO #dziejsiewsporcie: zjawiskowa partnerka siatkarza z PlusLigi. Zobacz zdjęcia!"

Po tym, jak organizatorzy zdemaskowali 45-latka, przyjrzeli się jego "dokonaniom" w latach poprzednich. Agnew wygrywał cztery poprzednie edycje Across the Years (2013/14, 2014/15, 2015/16 - w biegu 48-godzinnym oraz 2016/17 - w biegu 24-godzinnym). Teraz został pozbawiony wszystkich tych tytułów, a jednocześnie prawa startu w kolejnych edycjach.

- Takie oszustwo nie jest tolerowane przez naszą organizację i nasz bieg. Kelly nie będzie mile widziany w kolejnych zawodach organizowanych przez Aravaipa Running - czytamy.

Już wcześniej były podejrzenia

Organizatorzy przyznali, że mieli podejrzenia co do wyniku Agnew już kilka lat temu. Amerykanin wygrał w 2015 roku bieg 48-godzinny, z ogromną przewagą (wynoszącą 55 mil, czyli ponad 88 km), mimo że... zakończył rywalizację na siedem godzin przed upływem regulaminowego czasu.

Zapytacie, jak to możliwe, że podczas biegu masowego, w którym bierze udział duża grupa zawodników, można było dopuścić się oszustwa, a wykrycie go zajęło aż kilka lat. Otóż Across the Years przez lata miał charakter biegu koleżeńskiego, opartego na wzajemnym zaufaniu. Bez sztabu sędziów, którzy mogliby szybko zauważyć nieprawidłowości.

W tym roku było inaczej. Pomiar czasu prowadziła profesjonalna firma (zawodnicy byli wyposażeni w chipy) - MCM Timing. Po zakończeniu każdego okrążenia chip rejestrował wynik danego zawodnika. To właśnie pracownik firmy MCM Timing Mike Melton pomógł organizatorom w wykryciu oszustwa. Obserwował w strefie mety zachowanie Kelly'ego Agnew. Przez 10 okrążeń nie było żadnych kontrowersji. Po raz pierwszy Agnew kombinował na okrążeniu nr 11, następnie nr 14 i nr 17. Jak widać, chciał odpoczywać na co trzeciej rundzie.



- Metoda, którą Kelly stosował podczas Across the Years, była tak rażąca i oczywista, że nie mogła być niczym innym niż celowym działaniem - powiedział Melton. Początkowo Agnew szedł w zaparte, twierdził, że musiał to być przypadek. Gdy usłyszał, że jest świadek jego oszustwa, zdjął chip i odszedł bez słowa.

- Choć jego tytuły i rekordy zostaną anulowane, Agnew ustanowił nowy rekord, którego być może nikt mu nie odbierze - w najdłuższym przesiadywaniu w toi toiu - czytamy w "Runner's World".

Fala dyskwalifikacji

Dyskwalifikacja po biegu w Arizonie uruchomiła lawinę. W mediach społecznościowych wypowiadają się zawodnicy, którzy przegrywali zawody z Agnew. Przyznają, że… praktycznie nie pamiętają go z trasy. - Był niczym duch. Zdublował mnie raz, może dwa, a później już go nie widziałem. Inni wyprzedzali mnie wielokrotnie - mówił jeden z uczestników biegu 24-godzinnego Lemming Loop.

W USA coraz większą popularnością cieszy się portal marathoninvestigation.com. Prowadzący go Derek Murphy specjalizuje się w demaskowaniu biegowych oszustów. Murphy przeanalizował wyniki 45-latka. Agnew pojawił się na scenie biegowej w 2010 r. Początkowo nie rzucał się w oczy. Brał udział w wielu maratonach, ale jego wyniki były przeciętne - w latach 2011-12 kończył je z czasem powyżej czterech godzin.

Jednak w 2013 r. nastąpiła nagła poprawa. Wątpliwości Murphy'ego wzbudził m.in. wynik uzyskany przez Agnew na Provo City Marathon. Biegacz ustanowił maratońską życiówkę na poziomie 3 godzin i 12 minut, dzięki czemu uzyskał prawo startu w prestiżowym maratonie bostońskim (by się do niego zakwalifikować, trzeba wypełnić minimum).

Od 2013 r. Agnew zaczął specjalizować się w biegach ultra odbywających się na pętlach. Ich zwycięzcami zostają ci, którzy pokonują najdłuższy dystans. Prawdopodobnie wtedy uknuł swój plan. Amerykanin rywalizował także w innego typu ultramaratonach - biegach prowadzących od punktu A do punktu B. Jak podkreśla Derek Muprhy, pole do nadużyć jest w nich jeszcze większe. Zawodnicy, przemierzając setki kilometrów, najczęściej biegną samotnie. Można np. wsiąść do samochodu. - Ktoś, kto skraca trasę na 24-godzinnym biegu, walcząc ramię w ramię z innymi zawodnikami, nie miałby problemów z oszukiwaniem, gdy absolutnie nikt na niego nie patrzy - przypuszcza Murphy.

Na stronie ultrasignup.com znaleźć można wyniki większości ultramaratonów w USA. Przy osiemnastu rezultatach Kelly'ego Agnew znajduje się adnotacja DQ'd, czyli "disqualified" ("zdyskwalifikowany"), a prawdopodobnie to nie koniec, bo inni organizatorzy zawodów zajmują się weryfikacją rezultatów sprzed lat.

Co na to wszystko antybohater? Kelly Agnew nie ustosunkował się do zarzutów. Jego jedyna reakcja w ostatnich dniach to… usuwanie postów na swoim blogu, na którym zamieszczał rzekomo udokumentowane najlepsze wyniki w ultramaratonach. Zniknęły także informacje o firmach, które go sponsorowały. Po takim skandalu - trudno się dziwić.

Czy Kelly Agnew powinien mieć dożywotni zakaz udziału w ultramaratonach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×