Zbiórka dla Olka zakończona sukcesem. Weronika Wedler: Jestem zaskoczona aż takim odzewem

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Weronika Wedler i jej syn Aleksander
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Weronika Wedler i jej syn Aleksander

"Udało się!!!" - nie kryje radości Sofia Ennaoui. Internauci zebrali 50 tys. złotych na leczenie i rehabilitację kilkumiesięcznego synka Weroniki Wedler. - Nie spodziewałam się, że taką kwotę uda się zebrać - nie ukrywa była polska biegaczka.

W tym artykule dowiesz się o:

"Udało się!!! Uzbieraliśmy całą kwotę, która była potrzebna na leczenie synka Weroniki Wedler. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za zaangażowanie w aukcję i chęć pomocy" - taką wesołą nowiną z samego rana podzieliła się z internautami Sofia Ennaoui, która mocno zaangażowała się we wsparcie kilkumiesięcznego Aleksandra.

Syn byłej polskiej lekkoatletki, specjalizującej się w biegach na krótkie dystanse, urodził się we wrześniu 2019 roku. Niestety w czasie ciąży jego nóżki nie mogły prawidłowo się rozwinąć. Na świat przyszedł z wykrzywionymi stópkami i zwichniętymi stawami biodrowymi. Pierwsze miesiące życia spędza w gabinetach lekarskich i u fizjoterapeutów. Codzienne zabiegi jednak nie wystarczą.

Aby Aleksander mógł sam stanąć na nogi, niezbędna jest operacja bioder, a później długa rehabilitacja. Właśnie na jego kosztowne leczenie powstała zbiórka pt. "Żeby Oluś biegał tak szybko, jak kiedyś jego mama" (zrzutka TUTAJ). W ciągu nieco ponad miesiąca udało się zebrać zadeklarowaną kwotę w wysokości 50 tys. złotych.

ZOBACZ WIDEO: Orlen szuka następców Kubicy. Umowa z Alfą gwarantuje młodym Polakom szkolenie

Wdzięczna za wielkie wsparcie i wpłaty jest Wedler. - Dosyć mocno jestem zaskoczona aż takim odzewem. Tylu pomocnych ludzi się znalazło. Nie spodziewałam się, że taką kwotę uda się zebrać. To naprawdę miłe - przyznała w rozmowie z nami brązowa medalistka mistrzostw Europy w sztafecie 4x100 metrów z 2010 roku.

Aleksander czeka na operację bioder w Krakowie. Jej termin wciąż nie jest znany. Na razie przeprowadzane są zabiegi na jego stopach. Mimo kilku miesięcy, gips na nich miał zakładany już sześć razy. - Co tydzień ma zmieniany gips. Jestem zaskoczona, że tak dobrze to znosi. Bałam się, że będzie mu to przeszkadzało, ale tak jakby przyjął, że tak już jest. Mimo gipsu, macha nóżkami - podkreśla mama Olka.

Przed maluchem i rodzicami kolejne miesiące, a może i lata pracy o powrót do zdrowia. - Po operacji trzy miesiące będzie w gipsie. Wtedy można robić jedynie rzeczy zachowawcze, by nie powstały problemy z kręgosłupem. Dopiero jak ściągną gips, można rehabilitować nogi. Może to potrwać nawet do dwóch lat. Lekarze nie są teraz w stanie określić, jak to później będzie przebiegało. Być może będą potrzebne specjalne turnusy rehabilitacyjne, ortezy. To na razie niewiadoma - tłumaczy nam Wedler.

Chłopca dalej można wesprzeć poprzez przelew na konto fundacji. Numer konta to 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, a tytuł przelewu "Wedler, 12289". Oluś jest podopiecznym fundacji "Avalon. Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym". Walkę o jego powrót do zdrowia można wspierać też przekazując 1 proc. podatku (KRS 0000270809, cel szczegółowy Wedler, 12289).

Zobacz teżDziadek Justyny Saganiak przeszedł poważny zawał. Potrzebne są pieniądze na rehabilitację

Źródło artykułu: