Podczas, gdy skoczkowie po rywalizacji w Finlandii przenieśli się do Norwegii, biegaczki i biegacze wyruszyli do szwedzkiego Gaellivare. Tam odbyła się rywalizacja w biegach indywidualnych na 10 km stylem dowolnym, a także w sztafetach.
U kobiet pierwsza linię mety przekroczyła znana w Polsce Jessica Diggins, która miała okazję rywalizować nawet z Justyną Kowalczyk. Amerykanka była znacznie szybsza niż jej główna przeciwniczka, czyli Ebba Andersson. Ostatecznie przewaga triumfatorki nad Szwedką wynosiła 23 sekundy. A minimalnie wolniejsza od Andersson była jej rodaczka - Moi Ilar (2 s straty).
W biegu wystąpiły dwie Polki, ale spisały się fatalnie. Mimo że był to ulubiony dystans Izabeli Marcisz, to zakończyła zmagania na 43. miejscu. Jeszcze słabiej wypadła Monika Skinder, bo wpadła na metę jako ostatnia, 52. zawodniczka. Obie Biało-Czerwone musiały uznać wyższość... 45-letniej Riita-Liisa Roponen, która wróciła do rywalizacji i zajęła 35. pozycję.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia
W przypadku mężczyzn, mogliśmy oglądać małe, nieoficjalne mistrzostwa Norwegii. W TOP10 uplasowało się aż siedmiu biegaczy z tego kraju, a liczba najprawdopodobniej uległaby zmianie, gdyby na starcie pojawił się Johannes Hoesflot Klaebo. Jego nieobecność wykorzystał Paal Golberg, a kolejne cztery miejsca zajęli ich rodacy - Harald Oestberg Amundsen, Iver Tildheim Andersen i Simen Hegstad Krueger.
Tłem dla rywali byli podopieczni Lukasa Bauera. Najlepsze miejsce z Biało-Czerwonych zajął Dominik Bury, który był 61. Natomiast jego brat, Kamil Bury, ukończył wyścig tuż za nim. 70. był Maciej Staręga, a za nim do mety dojechali Sebastian Bryja i Robert Bugara.
W sztafecie kobiet triumfowały Szwedki, mimo że przystąpiły do rywalizacji osłabione. Z kolei w walce o drugie miejsce górą były Niemki, które zdołały pokonać Amerykanki. Tuż poza podium uplasowały się Norweżki.
Polki nie miały wystarczającej liczby biegaczek, by wystawić zespół, ale na starcie pojawiła się Marcisz. Postanowiła bowiem dołączyć do trzech Włoszek, którym brakowało jednej zawodniczki do startu. Ostatecznie stworzyły one międzynarodowy zespół FIS i zajęły 6. miejsce.
Z kolei u mężczyzn nie mieli sobie równych Norwegowie, jednak dopiero w końcówce udało im się zbudować większą przewagę nad rywalami. Drudzy na mecie Szwedzi stracili do nich 17 sekund. Minimalnie słabsi od nich okazali się natomiast Niemcy, którzy okazali się minimalnie lepsi od odmłodzonego składu Włoch. Polacy w sztafecie wyprzedzili jedynie Kazachów.