Kapryśna aura przeszkadza nie tylko organizatorom Pucharu Świata w skokach, ale również gospodarzom zawodów w biegach narciarskich. Z powodu zbyt dodatnich temperatur i poważnych problemów z odpowiednim naśnieżeniem trasy zapadła decyzja o poważnych zmianach w harmonogramie rozpoczynającego się 28 grudnia Tour de Ski.
Początkowo podczas drugiego etapu cyklu panie miały rywalizować w biegu na dochodzenie "klasykiem" w Oberhofie, ale ostatecznie najlepsze narciarki globu czekają w niedzielę zmagania na sprinterskiej trasie w stylu dowolnym.
Taka wiadomość nie jest dobra dla Justyny Kowalczyk, która znacznie gorzej radzi sobie w kroku łyżwowym i zmniejsza tym samym szansę Polki na końcowy sukces w nadchodzącej imprezie. Stosunek biegów "klasykiem" do rozgrywanych stylem dowolnym wynosi przy obecnych zmianach dwa do pięciu. Niewykluczone jednak, że organizatorzy postanowią zamienić zaplanowany na 3 stycznia 15. kilometrowy bieg w Cortina-Dobiacco na technikę preferowaną przez naszą reprezentantkę, ale do tej pory żadna taka decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
W takim układzie możliwe jest, że zamiast występu w Tour de Ski podopieczna Aleksandra Wierietielnego postawi na spokojny trening pod kątem lutowych igrzysk olimpijskich w Soczi. Takiego wyboru już wcześniej dokonały m.in. najmocniejsze Szwedki Hanna Falk oraz Charlotte Kalla.
Przypomnijmy, że Kowalczyk w tym sezonie w "klasyku" nie miała jeszcze sobie równych, z kolei w grudniowym sprincie stylem dowolnym w Davos Polka zajęła dopiero 25. pozycję.
ę.