- Trenując w ekipie Justyny Kowalczyk coraz częściej dochodzę do wniosków, że w sporcie najważniejsza jest psychika. Oczywiście trening fizyczny jest ważny i to bez dwóch zdań, ale jeżeli masz w sobie wolę walki, to nie raz możesz przekroczyć granice własnych możliwości. Powyższe wnioski czynią mnie silniejszą, jeśli nie fizycznie to na pewno mentalnie - powiedziała w wywiadzie dla Polskiego Związku Narciarskiego biegaczka urodzona w Myślenicach.
[ad=rectangle]
W tym roku zawodniczka po raz pierwszy miała okazję trenować choćby w Nowej Zelandii. Nowości, które towarzyszyły jej w przygotowaniach pozwoliły poczynić znaczące postępy. Jaśkowiec wciąż jednak uważa, że jest niestabilna technicznie. -- Niestety moją technikę wciąż determinują takie czynniki jak choćby warunki śniegowe. Zdecydowanie łatwiej mi biegać na zmrożonych warunkach niż wiosennych roztopach. Czucie odbicia warunkuje również twardość lub miękkość narty. Z kolei na nartorolkach do klasyka jest łatwiej biegać, gdyż specjalna zapadka zapobiega cofaniu się rolki i pomaga w pokonywaniu trudności wzniesień. Dlatego ciężko jest mi porównywać i powiedzieć jak bardzo udało mi się poprawić styl klasyczny, ponieważ w jednym miesiącu jesteśmy na nartach, w drugim miesiącu jesteśmy na nartorolkach, gdzie cały czas jest zmienność tego bodźca, co wciąż wymaga re-adaptowania się do zmian środka treningowego - przyznała biegaczka.
Teraz Jaśkowiec skupia się przede wszystkim na długości kroku, swobodzie czy odbiciu. Myśleniczanka nie ukrywa jednak, że jej technika nadal często zależy od predyspozycji fizycznych danego dnia.
Przypomnijmy, w zeszłym sezonie Jaśkowiec zajęła 40. lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Podczas igrzysk olimpijskich w Soczi zajęła 63. pozycję w sprincie stylem dowolnym, 33. na 30 km stylem dowolnym (start masowy), 7. w biegu sztafetowym 4x5 km oraz 5. w sprincie drużynowym stylem klasycznym.
Źródło: PZN