Kowalczyk była zaskoczona przewagą. Norwegowie ją chwalą: "klasa sama dla siebie"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

- Byłam zaskoczona, kiedy zdałam sobie sprawę, że prowadzę z przewagą minuty nad drugą zawodniczką - wyznała Justyna Kowalczyk po zwycięstwie w biegu łączonym w Pjongczang. W Korei Polka wygrała zawody Pucharu Świata po raz pierwszy od trzech lat.

O ile po czwartym miejscu w sprincie techniką klasyczną Kowalczyk mówiła o niedosycie, o tyle triumf w biegu łączonym na 15 kilometrów może powodować tylko zadowolenie i dawać nadzieję na kolejne sukcesy. Na 50. wygraną w Pucharze Świata zawodniczka z Kasiny Wielkiej czekała trzy lata - od zwycięstwa w Szklarskiej Porębie na 10 kilometrów klasykiem ze startu wspólnego.

Na olimpijskiej trasie w Pjongczang, pod nieobecność najmocniejszych Norweżek, Szwedek i Finek, Polka szybko uporała się z rywalkami. Po 7,5 kilometrach stylem klasycznym prowadziła z przewagą minuty nad kolejną zawodniczką, a w stylu dowolnym nie straciła nic.

- Niesamowity bieg. W jego drugiej części byłam bardzo zaskoczona, kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem minutę przed drugą zawodniczką - powiedziała Kowalczyk. - Dałam z siebie wszystko i starałam się nie myśleć o bólu w łydkach. Czułam się świetnie, zwłaszcza w stylu klasycznym. Za rok na igrzyskach olimpijskich będzie jednak znacznie trudniej - podkreśliła.

Drugie miejsce zajęła Amerykanka Elizabeth Stephen, trzecia była Japonka Masako Ishida. I choć nie wiadomo, jak nasza biegaczka wypadłaby na tle Marit Bjoergen, Heidi Weng czy Kristy Parmakoski, jej postawa i powrót na zwycięską ścieżkę wzbudził uznanie nie tylko w Polsce.

ZOBACZ WIDEO Jan Ziobro: pozostaje mi tylko pogratulować Kamilowi Stochowi i chylić przed nim czoła

"Kowalczyk była trochę w tyle za elitą w ostatnich sezonach, jednak kiedy na starcie zabrakło czołowych zawodniczek, stanowiła klasę samą dla siebie" - pisze norweska agencja prasowa NTB.

Norwegowie zaznaczyli, że Kowalczyk prawie nie trenuje stylu dowolnego, a mimo to z łatwością wygrała i dopisała do swojego dorobku długo wyczekiwane, 50. zwycięstwo w Pucharze Świata.

Ekspert telewizji NRK Torgeir Bjoern bardzo chwalił polską biegaczkę za postawę w stylu klasycznym. - To był klasyk Justyny Kowalczyk w najlepszym wydaniu - powiedział. Z kolei styl łyżwowy naszej zawodniczki określił jako niewystarczający do walki z najlepszymi na świecie w tej specjalności, jednak lepszy od najgorszych biegów Kowalczyk tą techniką.

Komentarze (3)
avatar
Ksawery Darnowski
5.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Babcia Justysia pobiegła z wnuczkami, nieznanymi zupełnie biegaczkami narciarskimi.
Można by zapytać, gdzie Marian? Gdzie inne rywalki?
Żadnej nie było. 
endriu122
5.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak trzymaj,brawo Justyna. 
avatar
Bozena Kopczuk
4.02.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Jesteś super babą. Śledzę Twoje osiągnięcia od lat jestem pod wielkim wrażeniem.
Życzę sukcesów. Nie jest łatwo z skandynawkami i innymi zespołami solo. JUSTUNA jesteś MEGA.