Skandaliczne zachowanie rosyjskiego biegacza. Jego ojciec zachowałby się jeszcze gorzej

Getty Images / Vianney Thibaut / Na zdjęciu: Aleksandr Bolszunow atakuje Joniego Maekiego
Getty Images / Vianney Thibaut / Na zdjęciu: Aleksandr Bolszunow atakuje Joniego Maekiego

Bieg sztafetowy mężczyzn w Lahti zakończył się skandalem. Aleksander Bolszunow na mecie zaatakował kijem Joniego Maekiego. Na to zachowanie zareagował ojciec Rosjanina. Z jego słów wynika, że zachowałby się jeszcze gorzej.

W tym artykule dowiesz się o:

Bieg sztafetowy mężczyzn w Lahti dostarczył wielu emocji. Zawody zakończyły się wygraną Norwegów, a za ich plecami o drugie miejsce trwała zacięta rywalizacja między Finami i Rosjanami. Górą byli gospodarze. Na ostatnich metrach Joni Maeki wyprzedził Aleksandra Bolszunowa, ale na finiszu doszło do skandalu.

Fin delikatnie zajechał drogę Rosjaninowi, przez co ten stracił szansę na drugie miejsce. Po minięciu linii mety Bolszunow nie utrzymał nerwów na wodzy i kijem zaatakował swojego rywala. Z całym impetem wpadł w przeciwnika i spowodował jego upadek. Wszystko nagrały kamery.

Sędziowie przyjrzeli się zdarzeniu i zdecydowali się zdyskwalifikować reprezentację Rosji za zachowanie Bolszunowa. I choć mowa o skandalu, to ojciec Rosjanina broni swojego syna. Sam przyznał, że jego reakcja na takie zachowanie rywala byłaby jeszcze ostrzejsza.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Na taką drużynę czekaliśmy od lat? "Zawsze patrzyłem z zazdrością na Norwegów"

- To były tylko emocje i w pełni rozumiem syna. Ja może uderzyłbym mocniej rywala. Trzeba się przed tym bronić po rosyjsku i reagować bezpośrednio - powiedział portalowi sports.ru Aleksander Bolszunow senior.

Zachowaniem Rosjanina zbulwersowani są za to przeciwnicy. - Jestem zszokowany. Uprawiamy narciarstwo biegowe, a nie MMA czy sporty walki. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego - dodał trener Norwegów Eirik Muir Nossum. - To była scena jak w hokeju na lodzie - stwierdził w rozmowie z "Aftonbladet" Maeki.

Czytaj także:
To może być przyczyna słabszych skoków polskich skoczków. Mówi o niej Apoloniusz Tajner
Skoki narciarskie. Kłopoty Norwegów. Nie wrócą do domu nawet do marca

Komentarze (0)