Niemalże tradycją podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym stało się uczestnictwo w tej imprezie zawodników pochodzących z krajów o niewielkich tradycjach w sportach zimowych. Nie inaczej było w przypadku zmagań w Oberstdorfie.
Na trasach biegowych pojawił się chociażby reprezentant Peru, który na co dzień pracuje w tartaku w Finlandii. Dużą pomoc otrzymał od swojego pracodawcy, który postanowił, że podczas jego wyjazdu na mistrzostwa, będzie opłacał 100 proc. jego wynagrodzenia. Historię Jamiego Huerty przedstawiliśmy TUTAJ.
W rywalizacji na trasach biegowych zaprezentowali się zawodnicy z jeszcze bardziej egzotycznych lokalizacji - Nicholas Lau i Nzumbe Nyanduga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Na takie chwile Adam Małysz czekał bardzo długo
Pierwszy z nich reprezentował Trynidad i Tobago i wziął udział w kwalifikacjach biegu na 10 km, a także w sprincie. Lau to wszechstronny sportowiec. Warto podkreślić, że obecnie mieszka w Szwajcarii i przez ponad dekadę pracował w... FIFA.
Lau to absolwent Harvardu, który był zastępcą szefa planowania mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018 i 2022 roku. Jak podaje oficjalny portal zawodów w Oberstdorfie, na nartach zaczął biegać dopiero w 2018 roku.
Reprezentant Trynidadu liczy, że uda mu się wystąpić na igrzyskach w Pekinie, które zaplanowano na przyszły rok. W kwalifikacjach na 10 km stracił do triumfatora - Marka Chanlounga z Tajlandii - blisko dziesięć minut. Zdołał jednak wyprzedzić grupę rywali. W sprincie był 153. wśród 159 uczestników.
Jednym z jego przeciwników był Nzumbe Nyanduga z Tanzanii. Na co dzień 32-latek pracuje w Komitecie Olimpijskim w Lozannie. Aby wystartować w Oberstdorfie musiał najpierw... założyć związek narciarski w swoim kraju. Ten został uznany przez FIS dopiero w maju ubiegłego roku.
Aby uzyskać punkty FIS wziął udział w biegu na 15 km stylem dowolnym w Szwajcarii. Zajął ostatnie miejsce, przegrywając o nieco ponad sześć minut z Lauem, a tracąc do triumfatora blisko pół godziny.
W Oberstdorfie, w kwalifikacjach biegu na 10 km, był 81., pokonując reprezentantów Meksyku, Wenezueli, Malezji i Chile. Warto podkreślić, że na starcie był zaledwie jednym z dwóch Afrykańczyków. Samuel Uduigowme Ikpefan z Nigerii był 17.
W przypadku obu zawodników nie było mowy o walce o medale, a spełnieniu marzenia, jakim było uczestnictwo w mistrzostwach świata. "Czym byłyby mistrzostwa świata w narciarstwie bez egzotycznych uczestników?" - zapytali organizatorzy za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej mistrzostw.
Czytaj także:
- Perfekcja i wielka odpowiedzialność. Czyli praca serwisanta polskiej kadry
- Thomas Morgenstern: Piotr Żyła zawsze był rozrywkowym gościem. Skoki potrzebują takich jak on