Algierska pięściarka przerywa milczenie. Mówi o hejcie

Getty Images / Mehmet Murat Onel/Anadolu  / Na zdjęciu: Imane Khelif
Getty Images / Mehmet Murat Onel/Anadolu / Na zdjęciu: Imane Khelif

Występująca na igrzyskach olimpijskich algierska pięściarka Imane Khelif od dłuższego czasu musi zmagać się z hejtem w związku z kontrowersjami dotyczącymi jej płci. Zawodniczka postanowiła poruszyć ten problem w rozmowie z dziennikarzami.

Imane Khelif zapewniła sobie co najmniej brązowy medal igrzysk olimpijskich, wygrywając w sobotę ćwierćfinałową walkę w kategorii do 66 kg w rywalizacji kobiet. Algierka pokonała jednogłośnie na punkty Węgierkę Annę Lucę Hamori.

Po werdykcie arbitrów 25-latka upadła na kolana i zalała się łzami. Długo świętowała wraz ze sztabem szkoleniowym. - Po medialnym szaleństwie i po zwycięstwie, byłam jednocześnie pełna radości i wielkiego wzruszenia. To wcale nie było łatwe. To było coś, co godzi w ludzką godność - powiedziała, odnosząc się do licznych artykułów publikowanych na jej temat tuż przed walką decydującą o zdobyciu medalu.

Algierka od momentu zakończenia ćwierćfinałowej rywalizacji nie unika rozmów z dziennikarzami i trudnych tematów. Jednym z nich jest hejt z jakim między innymi ona sama musi mierzyć się w ostatnim czasie. Zawodniczka z Afryki postanowiła uświadomić światu, jak niebezpieczne jest to zjawisko.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"

- To może zniszczyć ludzi, może zabić ludzkie myśli, ducha i umysł. Może podzielić ludzi. Dlatego proszę wszystkich, aby powstrzymali się od nękania - powiedziała Imane Khelif w wywiadzie dla SNTV, partnera sportowego The Associated Press.

Khelif przyznała, że negatywne zjawisko, którego w ostatnim czasie doświadcza osobiście, bardzo negatywnie wpływa na jej rodzinę. Bliscy martwią się tym, jak negatywne komentarze wpływają na 25-latkę.

- Szczerze mówiąc, nie śledzę mediów społecznościowych. Jestem w kontakcie z moją rodziną dwa dni w tygodniu. Mam nadzieję, że nie ucierpieli przez to wszystko zbyt mocno. Martwią się o mnie. Jeśli Bóg pozwoli, ten kryzys zakończę złotym medalem, to byłaby najlepsza odpowiedź - powiedziała 25-latka, podkreślając, że w wiosce olimpijskiej może liczyć na wsparcie specjalistów ds. zdrowia psychicznego.

- Istnieje zespół ds. zdrowia psychicznego, który nie pozwala nam śledzić mediów społecznościowych, zwłaszcza podczas igrzysk olimpijskich, niezależnie od tego, czy dotyczy to mnie, czy innych sportowców.

Czytaj także:
Kolejny skandal w bokserskim ringu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty