W piątek Imane Khelif sięgnęła po złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Algierka w finale turnieju bokserskiego do 66 kilogramów wygrała jednogłośną decyzją sędziów z Chinką Liu Yang.
Udział Khelif w zmaganiach kobiet budzi spore kontrowersje od początku igrzysk. W ubiegłym roku została ona zdyskwalifikowana na mistrzostwach świata organizowanych przez federację IBA. Oficjalnym powodem tej decyzji był podwyższony poziom testosteronu. Szef organizacji Kamaru Usman oskarżył ją o bycie mężczyzną.
Te same zarzuty skierowano w stronę Li Yun-Ting, która w sobotę zawalczy o złoty medal w kategorii do 57 kilogramów z Julią Szeremeta. MKOI kilkukrotnie broniło atakowanych zawodniczek dowodząc, że nie ma żadnych podstaw, by wykluczyć je z rywalizacji. Komitet przekonywał również, że ubiegłoroczna decyzja IBA została podjęta "arbitralnie". W tle całego sporu jest też ciągnący się od kilku lat konflikt między tymi organizacjami (Więcej na jego temat: TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z igrzysk". Polki zajęły czwarte miejsce. "Taki jest sport"
Wróćmy jednak do tego, co działo się po finałowym pojedynku Khelif. 25-latka po wywalczeniu złotego medalu nie kryła swojej radości. Na konferencji prasowej zorganizowanej po walce przekonywała, że od bardzo dawna pracowała na ten sukces.
- To moje marzenie. Realizowałam je osiem. Jestem mistrzynią olimpijską, złotą medalistką. Jestem bardzo szczęśliwa. Osiem lat bez snu. Osiem lat ciągłego zmęczenia. Teraz jestem mistrzynią olimpijską. Chcę podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali. Ludziom z Algierii i wszystkim kibicom z Paryża - mówiła.
Khelif w trakcie swojej przemowy odniosła się również do wysnuwanych w jej stronę zarzutów. Raz jeszcze podkreśliła, że jest kobietą, a także wypowiedziała kilka słów do krytyków.
- Ten złoty medal jest najlepszą odpowiedzią na zaciekłą kampanię przeciwko mnie. Jestem kobietą jak każda zawodniczka startująca w Paryżu. Urodziłam się kobietą i żyłam jako kobieta, ale są wrogowie sukcesu, którzy nie mogą pogodzić się z moim zwycięstwem - mówiła.
W obronie Algierki stanęła również Liu Yang. Chinka podczas konferencji prasowej w ciepłych słowach pogratulowała rywalce zwycięstwa.
- Cieszę się jej szczęściem. Szanuję wszystkie zawodniczki, a od niej będę się uczyć mądrości bokserskiej - mówiła.
Czytaj też:
Istna demolka w walce o złoty medal
Ludzie wyszli na ulice. Szaleństwo w Algierii po złocie Khelif