Lin Yu-Ting jest bohaterką narodową Tajwanu. Wszystko po tym, jak pięściarka w świetnym stylu sięgnęła po złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Tam zawodniczka nie miała sobie równych i pewnie wygrała wszystkie pojedynki. W finale bez problemów rozprawiła się z Julią Szeremetą.
28-latka wykorzystała swoje warunki fizyczne i była poza zasięgiem rywalek w kategorii do 57 kg. Wzbudziła jednak wiele kontrowersji, bo podczas trwania igrzysk kwestionowana była jej płeć. Przypominano, że została zdyskwalifikowana podczas zeszłorocznych mistrzostw świata z powodu zbyt wysokiego poziomu testosteronu.
Wtedy taką decyzję podejmowała IBA - międzynarodowa federacja boksu, która nie jest uznawana przez MKOl. IBA rządzi Rosjanin Umar Kremlow. I to on powoływał się na rzekome testy DNA, które wykazały, że Lin "biologicznie jest mężczyzną".
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Na Tajwankę wylał się hejt. Internauci kwestionowali jej płeć, na co sama zawodniczka nie reagowała. Teraz na sugestie odpowiedziała za pomocą reklamy tamponów, którą można zobaczyć poniżej.
Podczas reklamy wykrzyczała: "Nie jestem kobietą? Kobiety nie są stworzone dla czyjejkolwiek wyobraźni".
Głos zabrała także firma sponsorująca Lin. "Kiedy wszyscy będą próbowali przekształcić fakty i rzucić na nią wszelkie wątpliwości, powiemy światu, że Lin Yu-Ting jest naszym rzecznikiem. Rzecznikiem marki podpasek higienicznych. Jako dziewczyna, która nie tylko popiera nasze produkty, ale także potwierdza naszą wiarę w dziewczyny" - czytamy w komunikacie.
Czytaj także:
Kosecki o krytyce Lewandowskiego. "Hiszpański piłkarz jest magiczny, a inny słaby