O rywalce Szeremety było głośno podczas igrzysk. Szef MKOl obarcza winą Rosjan

Getty Images /  Richard Pelham / Lin Yu-Ting
Getty Images / Richard Pelham / Lin Yu-Ting

"Kampania zniesławienia rozpoczęta przez Rosję" - tak przewodniczący MKOl Thomas Bach komentuje krytyczne głosy pod adresem Lin Yu-Ting i Imane Khelif. Start tych pięściarek na igrzyskach olimpijskich wzbudził wielkie kontrowersje.

Lin Yu-Ting na IO w Paryżu zdobyła złoty medal w kategorii do 57 kg. W finale pokonała jednogłośną decyzją sędziowską Julię Szeremetę. Z kolei Imane Khelif była najlepsza w turnieju do 66 kg.

Występ tych pięściarek na imprezie czterolecia był przedmiotem burzliwych dyskusji. Pojawiły się głosy, że są one mężczyznami. Podstaw dostarczyła decyzja organizacji IBA podjęta podczas mistrzostw świata z 2023 roku. Yu-Ting i Khelif zostały tam zdyskwalifikowane. Szef IBA Umar Kremlow oskarżył je o to, że "próbowały oszukać swoje koleżanki, udając kobiety".

W tym miejscu należy podkreślić, że Kremlow jest poplecznikiem Władimira Putina, a sponsorem kierowanej przez niego federacji jest rosyjski potentat Gazprom. W tle jest również konflikt między MKOl a IBA, który trwa od 2019 roku. W jego wyniku przed igrzyskami w Paryżu podjęto bezprecedensową decyzję. Nadzór na przebiegiem rywalizacji bokserskiej przejął bezpośrednio MKOl, zastępując w tym IBA. Tę sytuację szczegółowo opisaliśmy TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii

Dodajmy, że komitet w trakcie igrzysk olimpijskich kilkukrotnie odniósł się do kontrowersji związanych z występem Yu-Ting i Khelif. Jego przedstawiciele przekonywali, że nie ma żadnych przeciwskazań, by zawodniczki te rywalizowały z innymi kobietami. Podkreślano także, że ich dyskwalifikacja sprzed roku była arbitralną i niezgodną z procedurami decyzją IBA.

Teraz stanowcze stanowisko w sprawie tegorocznych mistrzyń olimpijskich przekazał przewodniczący MKOl Thomas Bach. W wywiadzie udzielonym hiszpańskiej "Marce" ocenił, że globalna krytyka pod ich adresem wynika z manipulacji, jakiej mieli dopuścić się Rosjanie.

- Szkoda, że wiele osób dało się wciągnąć w kampanię zniesławienia rozpoczętą w Rosji od fałszywych wiadomości, która – jak powiedzieli francuscy śledczy – miała na celu jedynie zniesławienie igrzysk olimpijskich, Komitetu Olimpijskiego i Francji - powiedział.

- Udało nam się potwierdzić, że w mediach cyfrowych wiele działań zapoczątkowała IBA, na czele której znajduje się obywatel Rosji. Szerzył on te fałszywe wiadomości, w które ludzie zaczęli wierzyć - dodał.

W dalszej części swojej wypowiedzi dowodził, że nie ma żadnej wątpliwości co do faktycznej płci Yu-Ting i Khelif. W swojej argumentacji powołał się na występ tych zawodniczek podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, który wówczas przeszedł bez żadnego echa.

Jeszcze raz zaznaczył ponadto, że w jego opinii decyzja IBA sprzed roku była pozbawiona podstaw. - Nawet lekarz, który miał przeciwko nim zeznawać, stwierdził, że należy je rozpatrywać w kategorii kobiet. Na tym polega wstyd - mówił.

Sprawa Yu-Ting i Khelif wywołała efekt domina i w następstwie zintensyfikowała dyskusje na temat sytuacji osób transpłciowych w sporcie. Dziennikarz "Marki" zapytał Bacha o to, dlaczego MKOl nie zajmie jasnego stanowiska w tym temacie.

- Nie są trans (Yu-Ting i Khelif - przyp. red). Urodziły się i wychowały jako kobiety. To nie ma nic wspólnego z osobami transpłciowymi - uciął przewodniczący MKOl.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty