W pewnym momencie wydawało się, że Adam Kownacki ma wszystko, aby namieszać w wadze ciężkiej. Polak, pomimo niezbyt imponujących warunków fizycznych, zachwycał ofensywnym stylem walki. Jednak rywale w końcu nauczyli się z nim walczyć, i w ostatnich latach zanotował cztery porażki z rzędu (jedna jest mocno kontrowersyjna), a sobotnia walka z Kacprem Meyną (11-2) była dla niego być albo nie być w zawodowym boksie.
Co więcej, sobotnie starcie Kownackiego na Kapeo Rocky Boxing Night w Koszalinie było nie tylko szansą na poprawienie rekordu, ale również pierwszą okazją do pokazania się przed polską publicznością. Wcześniej miał on okazję walczyć jedynie w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszka na stałe. Ponadto, stawką walki z Kacprem Meyną był tytuł mistrza Polski... choć ten w boksie zawodowym nie znaczy zbyt wiele.
Początek walki rozpoczął się bardzo ofensywnie z obu stron. Jak się okazuje, ostatnie porażki Kownackiego spowodowały u niego ogromne zniszczenia. Kacper Meyna kilkukrotnie trafił Kownackiego, którym poważnie wstrząsnął. W ciągu 42 sekund "Baby Face" otrzymał wiele mocnych ciosów, na które nie odpowiadał, dlatego nie mogło być innej decyzji niż przerwanie tego pojedynku.
Koniec walki wieczoru!
— Polsat Sport (@polsatsport) March 2, 2024
Kacper Meyna rozbił Adama Kownackiego w pierwszej rundzie! pic.twitter.com/6vxFzTHqXX
W ten efektowny sposób zwycięzcą został Kacper Meyna. Ta wygrana niewątplwie odbije się szerokim echem w świecie pięściarskim i może być dla niego trampoliną do kolejnych dużych walk. Natomiast w przypadku Adama Kownackiego cięzko cokolwiek powiedzieć o jego dalszej karierze.
ZOBACZ WIDEO: Marian Ziółkowski wraca do klatki KSW! Znamy jego rywala
Zobacz także: Pełna karta walk gali Joshua vs. Ngannou
Zobacz także: Show Polaka w prestiżowym turnieju