Według ekspertów Mateusz Legierski (11-1) był zdecydowanym faworytem walki z Matousem Kohoutem (9-7) podczas pierwszej rundy turnieju mistrzowskiego w wadze lekkiej w ramach gali Oktagon 54. To nie mogło dziwić, bowiem Polak jest niepokonany w czesko-słowackiej organizacji, jest głównym faworytem turnieju, a przede wszystkim miał okazję walczyć z Kohoutem już w 2022 roku i wówczas skończył go w trzeciej rundzie poprzez duszenie zza pleców.
Jak się okazuje, eksperci tym razem się nie mylili. Polak już od pierwszych sekund zdominował rywala zza południowej granicy. W połowie pierwszej rundy dwukrotnie celnie ustrzelił rywala w stójce i doprowadził do nokdaunu. To spowodowało, że walka przeniosła się do parteru.
Tam już oglądaliśmy pełną dominację Polaka. Najpierw rozbijał rywala ciosami z różnych płaszczyzn, a gdy ten był już mocno osłabiony, Legierski poszukał poddania. To się szybko udało i w końcówce pierwszej rundy Polak poddał Czecha duszeniem zza pleców. Mieliśmy więc powtórkę z rozrywki ich ostatniego starcia.
- Pierwsza walka wygrana. Zrobiłem swoje i jestem zdrowy. Teraz czas na drugą walkę. Mam sposób, aby wygrać ten turniej, i do zobaczenia za trzy miesiące - mówił Legierski w wywiadzie po walce.
ZOBACZ WIDEO: Marian Ziółkowski wraca do klatki KSW! Znamy jego rywala
Zobacz także: Pełna karta walk gali Joshua vs. Ngannou
Zobacz także: Medalista olimpijski idzie w politykę