Żona Usyka dolewa oliwy do ognia po zatrzymaniu męża w Polsce

Instagram / Instagram/Jekaterina Usyk / Na zdjęciu: Jekaterina i Ołeksandr Usyk
Instagram / Instagram/Jekaterina Usyk / Na zdjęciu: Jekaterina i Ołeksandr Usyk

Zamieszanie na lotnisku w Balicach, w efekcie którego Ołeksandr Usyk został wyprowadzony w kajdankach, zostało dość szybko wyjaśnione. Nie zmienia to faktu, że Jekaterina Usyk postanowiła wrócić jeszcze do tej sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatni wtorek (17.09.) najlepszy pięściarz świata - Ołeksandr Usyk - został "aresztowany" na lotnisku w Balicach (więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ >>). Okazało się, że mistrz świata kategorii ciężkiej w federacjach WBC, WBA, WBO, IBF i IBO odmówił lotu do Aten bez swojego przyjaciela, prywatnego kierowcy, którego Straż Graniczna nie chciała wpuścić na pokład samolotu.

Powstało zamieszanie, które jednak dość szybko zostało wyjaśnione. Obyło się bez większych nerwów czy agresji. Zarówno sportowiec, jak i funkcjonariusze z Balic szybko wyjaśnili to nieporozumienie.

Kiedy wydawało się, że sprawa ucichła do akcji wkroczyła żona pięściarza - Jekaterina Usyk. Opublikowała na swoim koncie instagramowym zdjęcie swojego męża wchodzącego do ringu w stroju ludowym i napisała: "Myśleliśmy, że to Bohdan Chmielnicki przyjechał znowu skopać nam tyłki, jak w 1648 r. Polacy wyjaśniają powód aresztowania Usyka".

ZOBACZ WIDEO: Paczuski znokautował rywala i pomścił trenera. "To była dodatkowa motywacja"

Zapewne to miał być żart stylizowany na tytuł artykułu. Dlaczego Chmielnicki? Ten ukraiński bohater w XVII wieku dowodził powstaniu, które miało doprowadzić do odłączenia Ukrainy od naszego państwa. Wojska Chmielnickiego wygrały kilka bardzo ważnych bitew. A kilka lat później doprowadził do podpisania sojuszu z carem Rosji.

O tych historycznych wydarzeniach, które zupełnie inaczej są interpretowane w Polsce, a inaczej w Ukrainie pisał Henryk Sienkiewicz w "Ogniem i Mieczem".

Oto żart żony Usyka.

Fot. Instagram/Jekaterina Usyk
Fot. Instagram/Jekaterina Usyk
Źródło artykułu: WP SportoweFakty