- Dobrze by było potańczyć w noc sylwestrową, żeby złapać kondycję - powiedział żartobliwie "Andrew". - Trzeba trenować, choć nie muszę zbijać zbędnych kilogramów.
Starcie Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą awizowano po raz pierwszy trzynaście lat temu. Wówczas jednak do niego nie doszło, bo ten pierwszy dostał propozycję pojedynku z Mikem Tysonem. Nie ukrywa jednak, że teraz chętnie nadrobi zaległości. - Czekam na tę walkę, jestem też ciekaw jak przygotuje się do niej Saleta. Ja na pewno będę gotowy.
"Andrew" przyznał, że jego relacje z najbliższym przeciwnikiem są co najwyżej średnie. - Trudno powiedzieć, byśmy byli przyjaciółmi. To zresztą temat rzeka i nie warto go ciągnąć.
źródło: bokser.org
W ringu raczej szaleństw nie będzie więc kto wygra to wygra.