Fury znokautował Cunninghama po wojnie!

[tag=30833]Tyson Fury[/tag] (21-0, 15 KO) zapowiadał wielkie emocje i słowa dotrzymał. Brytyjczyk ciężko znokautował Steve’a Cunninghama (25-6, 12 KO) w siódmej rundzie, ale sam po drodze zaliczył deski.

W tym artykule dowiesz się o:

Główni bohaterowie gali w Nowym Jorku od pierwszego gongu ruszyli do zdecydowanej ofensywy. Fury sprawiał wrażenie niezwykle pewnego siebie, notorycznie opuszczał ręce i nic nie robił sobie z uderzeń Amerykanina. Po zakończeniu pierwszego starcia Brytyjczyk odepchnął rywala, kierując w jego stronę mocne słowa.

Do prawdziwej sensacji doszło w drugiej rundzie. Lżejszy o blisko 20 kilogramów Cunningham wystrzelił prawym sierpowym i skosił olbrzyma, szokując kibiców zgromadzonych w Madison Square Garden Theathre. Fury znalazł się na deskach, ale po kilku sekundach doszedł do siebie i obaj kontynuowali ringową wojnę.

"USS" ponownie dał o sobie znać pod koniec trzeciej odsłony, trafiając lewym sierpem równo z gongiem. Na półmetku walki lepsze wrażenie sprawiał Cunningham, który zapewne prowadził na punkty. Po drodze Fury został ukarany odjęciem punktu za ataki głową.

Koniec nastąpił w siódmej rundzie - Fury doskoczył do bardziej doświadczonego oponenta przy linach, sprytnie znalazł miejsce na cios z prawej ręki i trafił na punkt byłego mistrza świata kategorii junior ciężkiej. Szalenie ambitny filadelfijczyk nie zdołał wstać i przegrał przez nokaut.

Komentarze (3)
avatar
qasta
24.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wcale nie śmieszna, dla USS Steviego szacun .
A Fury w w ostatniej chwili ocalał. No bo by inaczej musiał odejść z boksu. Chyba, że rzucał słowa na wiatr 
BobbyGunn
21.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śmieszna walka, Fury ganiał, ganiał i dogonił małego