Pojedynek zakontraktowano na cztery odsłony i pierwsza z nich nie zapowiadała rychłego końca. Obaj pięściarze wyprowadzili kilka prostych, ale nie zdołali sobą wstrząsnąć. Momentami Polak był zapędzany do narożnika, jednak nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo.
W drugiej rundzie Marcin Najman boksował już zdecydowanie lepiej i szybko pokazał kto rządzi w ringu. Martin Pacas to mistrz boksu tajskiego i było widać, że nie jest jeszcze do końca oswojony z tradycyjną szermierką na pięści. "El Testosteron" atakował go obszernymi ciosami na korpus i ta taktyka sprawiła, że Słowak aż trzykrotnie znalazł się na deskach. Po ostatnim liczeniu wstał, lecz zrezygnował z dalszej walki i przegrał przez techniczny nokaut.
Najman zaliczył zatem udany powrót do zawodowego pięściarstwa po ponad czteroletniej przerwie (ostatni raz boksował w listopadzie 2008 roku) i zanotował 14. zwycięstwo w karierze (10. przed czasem). 34-letni zawodnik z Częstochowy nie zamierza na tym poprzestać i tuż piątkowym triumfie wyzwał na pojedynek Przemysława Saletę (44-7, 22 KO).