Pojedynek od początku toczył się w półdystansie, Miszkiń (15-,3 4 KO) próbował zaskakiwać rywala ciosami na korpus, jednak jego ataki w dużej mierze były nieprecyzyjne. Pięściarz z Mińska skuteczniej boksował lewym prostym i co najistotniejsze, wykazywał większy repertuar ofensywnych zapędów.
Polakowi brakowało dynamicznej pracy nóg, choć starał się nadrabiać braki sercem do walki. Rywal ze wschodu dysponował lepszą techniką użytkową, a z tym deficytem Miszkiń nie mógł sobie poradzić.
[ad=rectangle]
W czwartej rundzie potyczka mogła zakończyć się happy-endem, "Handsome" wystrzelił świetnym prawym między rękawice, a Suszczyc (18-3-1, 10 KO) padł na deski i na pewno odczuł tamto uderzenie. Były mistrz Białorusi przetrwał kryzys, a w kolejnych odsłonach oszukiwał Miszkinia, który za wszelką cenę chciał ustrzelić oponenta. Niestety sztuka ta się nie udała, a ostatnie minuty należały do Suszczyca.
Po mocnych ośmiu rundach sędziowie punktowali: 76:76 i 77:75, 77:74 na korzyść gościa. Miszkiń zanotował trzecią porażkę z rzędu, po nokaucie z rąk Vincenta Feigenbutza i minimalnej przegranej z Pawłem Głażewskim.