Steve Cunningham: Krzysztof Głowacki jest sprytnym pięściarzem

Choć amerykański pięściarz Steve Cunningham zdecydowanie przegrał na punkty z Krzysztofem Głowackim, to do końca pojedynku starał się walczyć odważnie i agresywnie.

Michał Bugno
Michał Bugno
Newspix / Kamil Krzaczyński

Krzysztof Głowacki w obronie tytułu mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej po emocjonującej walce pokonał na punkty Steve'a Cunninghama. Amerykanin w tracie rywalizacji aż cztery razy lądował na deskach.

- Jestem rozczarowany. Po nokdaunach w drugiej rundzie wiedziałem, że muszę wygrać kolejne starcia i zaatakować. W końcowych rundach narożnik podpowiadał mi, aby bić więcej na korpus. Ale Głowacki jest sprytnym pięściarzem. Złapał mnie... Wyprowadził cios i złapał mnie, jak szedłem do przodu - mówił po walce Steve Cunningham, cytowany przez serwis ringpolska.pl.

- Chciałem być trzykrotnym mistrzem świata. Walczyłem o zwycięstwo. Wiem, że kilka razy go zamroczyłem dobrymi uderzeniami. Z biegiem walki zacząłem łapać rytm i dostosowałem się do stylu rywala. Byłem już wcześniej w karierze na deskach, ale wiedziałem, że muszę atakować tego gościa - tłumaczył swoją ofensywną postawę Cunningham.

Pojedynek odbył się w sobotni wieczór na gali Premier Boxing Champions organizowanej przez Ala Haymona w hali Barclays Center w Nowym Jorku. Dla Głowackiego była to pierwsza obrona tytułu mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej, zdobytego w sierpniu w walce z Marco Huckiem.

Dla Steve'a Cunninghama była to z kolei piąta walka z Polakiem. W przeszłości dwukrotnie boksował z Krzysztofem Włodarczykiem i Tomaszem Adamkiem. Tylko jeden z tych pojedynków (rewanżowy z "Diablo" w 2007 roku) zakończył się jego zwycięstwem.

Zobacz także - Krzysztof Włodarczyk: Adamek nie jest aż tak stary, żeby rezygnować

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×