Po raz ostatni Artur Szpilka walkę zawodową toczył w styczniu ubiegłego roku. Przegrał wówczas przez KO pojedynek o tytuł mistrza świata WBC z Deontayem Wilderem. Do ringu wyszedł jednak z kontuzją lewej ręki, która w trakcie walki mocno się pogłębiła.
Później Polak musiał przejść operację, po której czekała go rehabilitacja i kilka miesięcy przerwy w treningach. Na ring Szpilka miał powrócić 25 lutego w Birmingham w stanie Alabama, a jego rywalem miał być Dominic Breazeale.
Ostatecznie Amerykanin zawalczył jednak z innym reprezentantem Polski Izuagbe Ugonohem.
Wiadomo już, że nie dojdzie do skutku również planowana na kwiecień walka Szpilki z Adamem Kownackim.
- Krótka wiadomość dla wszystkich kibiców: nie martwcie się, bo niedługo wracam na ring. Mój powrót trochę się przedłużył. Jestem już po rozmowach i wiem, że na sto procent nie walczę w kwietniu, ale na sto procent wracam w czerwcu lub lipcu - zapowiedział Artur Szpilka w krótkim nagraniu, zamieszczony na Facebooku.
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. To będzie duża walka. Będziecie zadowoleni, bo będzie to dużo lepszy rywal niż Adam Kownacki - dodał.
Kilka godzin później menadżer "Szpili" Andrzej Wasilewski zdradził, że w czerwcu uda się dopiąć walkę, do której miało dojść w lutym. Rywalem naszego ciężkiego będzie Breazeale.
Szpilka - Brazeale - czerwiec. Bardzo zaluje ze nie bedzie walki powrotnej a dopiero potem Brazeale.
— Andrzej Wasilewski (@boxingfun) 29 marca 2017
ZOBACZ WIDEO: Ewa Piątkowska: konflikt z Ewą Brodnicką to najlepsze, co mi się przytrafiło