Po raz ostatni Artur Szpilka walkę zawodową toczył w styczniu ubiegłego roku. Przegrał wówczas przez KO pojedynek o tytuł mistrza świata WBC z Deontayem Wilderem. Do ringu wyszedł jednak z kontuzją lewej ręki, która mocno się pogłębiła.
Później Polak musiał przejść operację, po której czekała go rehabilitacja i kilka miesięcy przerwy w treningach. Na ring Szpilka miał powrócić 25 lutego w Birmingham w stanie Alabama, a jego rywalem miał być Dominic Breazeale. Ostatecznie Amerykanin zawalczył jednak z innym reprezentantem Polski Izuagbe Ugonohem.
Teraz mówi się, że Szpilka zawalczy w kwietniu z innym Polakiem Adamem Kownackim.
- Szczerze to ja nic nie wiem. Promotor Andrzej Wasilewski co jakiś czas napisze do mnie SMS, że mogę być spokojny, że walka będzie w kwietniu, jednak to wszystko. Jak dzwonię, to nie odbiera. Jestem już zdenerwowany całą tą sytuacją, bo strasznie brakuje mi boksowania - mówi Artur Szpilka w rozmowie ze sport.tvp.pl.
- Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdyby Andrzej zadzwonił i wreszcie powiedział mi z kim, kiedy i gdzie. Na taki telefon czekam. Jestem w treningu, zwarty i gotowy na kolejne wyzwania. Za kilka dni powinienem wreszcie wiedzieć coś więcej - dodaje.
Szpilka liczy, że latem jego pojedynek z Dominikiem Breazealem jednak dojdzie do skutku. Podkreśla też, że jego celem i największym marzeniem niezmiennie pozostaje pas mistrza świata w wadze ciężkiej.
ZOBACZ WIDEO: Po latach polubił się z Arturem Szpilką. "Atmosfera przy piwie była przyjazna"