Artur Szpilka jest mocno sfrustrowany tym, że od stycznia 2016 roku nie stoczył żadnej walki. Od kilku miesięcy intensywnie trenuje, ale jego walki z Dominikiem Breazeale'em i Adamem Kownackim ciągle nie doszły do skutku. Obecnie mówi się, że drugi z wymienionych pięściarzy zmierzy się z nim w lipcu.
Szpilka nie pali się do rywalizacji z Polakiem, bo ma ambicje, żeby walczyć z dużo lepszymi rywalami. Niedawno na Twitterze dał wyraz swojemu niezadowoleniu, krytykując działania własnych promotorów.
– Częściowo rozumiem frustrację Artura, ale niepotrzebnie lokuje ją w bliskich osobach. Odpisałem mu więc, że brak chęci Breazeale do walki nie ma nic wspólnego z promotorami. Wcześniej dostawałem informacje o starciu z Breazeale, ale brakowało mi w tym logiki, bo on jest blisko walki z Deontayem Wilderem o wielkie pieniądze – mówi Andrzej Wasilewski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Artur budzi wielkie emocje, ale pamiętajmy, że od półtora roku nie walczył i nie istnieje w żadnych rankingach. Teraz więc to nie my dyktujemy warunki - dodaje szef grupy Sferis KnockOut Promotions.
Według doniesień "Przeglądu Sportowego" w tej sytuacji prawdopodobne stają się walki Artura Szpilki z polskimi pięściarzami. Oprócz tej z Adamem Kownackim, zaplanowanej na lipiec, w grę wchodzą też starcia z Mariuszem Wachem lub Krzysztofem Zimnochem.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka i Artur Boruc w MMA? Łukasz "Juras" Jurkowski zabrał głos