W czwartek Władimir Kliczko ogłosił zakończenie kariery sportowej. 41-letni pięściarz przechodzi do historii boksu jako jeden z najwybitniejszych zawodników. W 1996 roku roku zdobył złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Atlancie.
Potem przez 21 lat rozwijał swoją karierę zawodową. W królewskiej kategorii zdobył niemal wszystko - był posiadaczem mistrzowskich pasów WBA, IBF, WBO oraz IBO.
Końcówka kariery Władimira Kliczko nie była jednak efektowna. Ukrainiec przegrał dwie ostatnie walki - z Tysonem Furym i Anthonym Joshuą. Przez pewien czas głośno mówiło się o walkach rewanżowych z Brytyjczykami, jednak dziś wiadomo, że nie dojdą one do skutku.
- Brat podjął decyzję samodzielnie. Od jakiegoś czasu nie rozmawialiśmy ze sobą telefonicznie - wyjaśnił Witalij Kliczko w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild".
Jednocześnie podkreślił, że decyzję brata w pełni rozumie i szanuje.
- Władimir w boksie osiągnął wszystko. Był mistrzem olimpijskim i mistrzem świata, czym zapisał się w historii. Dziś niczego już nie musi udowadniać. Jestem bardzo dumny z niego i jego dokonań - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Najtrudniejszy moment w karierze Korzeniowskiego. "To nie powinno się było wydarzyć"