Łukasz Maciec powrócił po dwóch latach, w pełni dominując Sebastiana Skrzypczyńskiego

Getty Images / Jan Kruger / Boks
Getty Images / Jan Kruger / Boks

Bez żadnych problemów Łukasz Maciec poradził sobie z Sebastianem Skrzypczyńskim podczas gali boksu w Dzierżoniowie. 29-latek udanie powrócił po dwuletniej przerwie.

W tym artykule dowiesz się o:

Udanie na zawodowy ring powrócił Łukasz Maciec (24-3-1, 5 KO), w pełni dominując Sebastiana Skrzypczyńskiego (12-17-2, 5 KO) na dystansie ośmiu rund. Po 24 minutach jednostronnej walki sędziowie punktowali 80-71, 80-71 i 80-70 na korzyść pięściarza z Lublina.

Bardzo szybko do ofensywy przeszedł Maciec, który zaczął obijać Skrzypczyńskiego obszernymi ciosami. Starszy z zawodników nie radził sobie z presją rywala i już po kilkunastu sekundach znalazł się pod linami.

W połowie pierwszej odsłony Łukasz Maciec trafił idealnym prawym sierpowym Sebastiana Skrzypczyńskiego, który znalazł się na deskach i był liczony. Pięściarz z Kalisza podniósł się i już po chwili próbował wrócić do wymian. Skrzypczyński dotrwał do końca odsłony, jednak widać było jego problemy.

Od pierwszych sekund Maciec ruszył na przeciwnika, unikając jego kontr. Bokser z Lublina przez cały czas trzymał przeciwnika pod linami i bez przerwy starał się obijać, jednak widać było drobne problemy z przebiciem się przez gardę Skrzypczyńskiego.

Do samego końca drugiej rundy obaj bokserzy nie mieli pomysłu na wymiany i ze spokojem dotrwali do samego końca. Skrzypczyński obawiał się ryzykować w pojedynku, a Maciec znacznie zwolnił, nie radząc sobie ze szczelną gardą rywala.

Kilkanaście sekund zajęło Łukaszowi Maćcowi zamknięcie przeciwnika w narożniku, gdzie konsekwentnie obijał pojedynczymi uderzeniami. Maciec przez cały czas aktywnie pracował nad punktowaniem Skrzypczyńskiego, jednak żaden z ciosów nie zrobił większego wrażenia na boksera z Kalisza.

Przez cały czas przebieg starcia kontrolował Łukasz Maciec, który nie dawał żadnych szans swojemu przeciwnikowi. Kolejne rundy sędziowie z pewnością zapisywali na konto pięściarza z Lublina, który dominował w tym pojedynku.

W piątej rundzie przyspieszył Maciec, który nie kalkulował w żaden sposób i skutecznie obijał przeciwnika. Skrzypczyński coraz mocniej chwiał się na nogach i problemy sprawiały mu każde akcje młodszego boksera.

Od szóstej rundy Maciec boksował już z wielkim spokojem. Przez cały czas poruszał się on z opuszczonymi rękami, prowokując rywala do ataku. Skrzypczyński nie radził sobie z ofensywą przeciwnika i nie był już w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Siódma i ósma runda wyglądała identycznie, co poprzednie. Łukasz Maciec przez cały czas atakował Sebastiana Skrzypczyńskiego, który nie był w stanie znaleźć żadnego sposobu na skuteczny powrót do walki.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Zweryfikuje nas dopiero mecz z Senegalem

Komentarze (0)