Fani polskiego boksu już niecierpliwie czekają na jesień. Wszystko wskazuje na to, że będziemy świadkami głośnego starcia. W ringu mają zmierzyć się Mariusz Wach oraz Artur Szpilka, czyli czołowi pięściarze wagi ciężkiej w naszym kraju. Umowy nie są jeszcze podpisane, ale obaj przyznają w mediach, że lada moment powinno to nastąpić. W ringu mają spotkać się w listopadzie.
"Szpila" w maju w końcu wygrał po dwóch porażkach z rzędu. 29-latek cały czas marzy o powrocie na szczyt i chce jak najszybciej doprowadzić do rewanżu z Adamem Kownackim, który rok temu go znokautował. Dlatego Wacha musi pokonać.
- Dążę do rewanżu z Adamem Kownackim. To mnie napędza do zapieprzania na treningach. Wciąż we mnie siedzi porażka z Adamem. Nie chcę już do tego wracać, ale uważam, że jeśli wygram z Wachem, to dostanę rewanż z Kownackim. Muszę udowodnić, że podczas naszej ostatniej walki nie byłem sobą. I że mogę znacznie lepiej zaboksować niż wtedy - mówi Szpilka w rozmowie z portalem sport.pl.
Dwumetrowy Wach wprawdzie przegrał ostatnie starcie, ale cały czas jest uznawany za bardzo niebezpiecznego pięściarza. Często mówi się o jego sile, dzięki której znokautował wielu przeciwników. Szpilka jednak podważa ten aspekt.
- Hmm, szczerze mówiąc, nie do końca wierzę w jego siłę. Nie chodzi o to, że jej nie doceniam, ale po prostu w ostatnich jego walkach nie przewracał rywali. Ma za to inne zalety. Mariusz to dwumetrowy chłop, który walczył z wieloma utytułowanymi zawodnikami. Jest piekielnie wytrzymałym zawodnikiem no i przede wszystkim bardzo doświadczonym, walczył nawet z Władimirem Kliczko - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 86. Miłka Raulin: Korona Ziemi jest koszmarnie droga, koszty przekroczyły 0,5 mln zł [1/4]