Waldemar Ossowski: 6 lat temu Mariusza Wacha podziwiał pięściarski świat. Teraz zagra vabank (komentarz)

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Mariusz Wach (z lewej) podczas walki z Władimirem Kliczką
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Mariusz Wach (z lewej) podczas walki z Władimirem Kliczką

10 listopada w Gliwicach Mariusz Wach zmierzy się z Arturem Szpilką w walce wieczoru Knockout Boxing Night 5. "Viking" do starcia wyjdzie w szóstą rocznicę walki o tytuł mistrza świata w wadze ciężkiej przeciwko Władimirowi Kliczce.

10 listopada 2012 roku Mariusz Wach nie przeszedł do historii jako pierwszy polski mistrz świata w królewskiej kategorii, ale do kraju i tak powracał jako bohater. 12 przewalczonych rund z młodszym z braci Kliczko budziło podziw, pomimo że krakowianin zdecydowanie przegrał na punkty. Cały świat mówił wówczas o nadludzkiej wytrzymałości "Vikinga", który zainkasował aż 274 celne ciosy od rywala.

Głowa z tytanu

Głowa Mariusza Wacha przez kilka kolejnych tygodni dochodziła do siebie po walce w Hamburgu. Polak przegrał z mistrzem świata federacji IBF, IBO, WBO i WBA w stosunku punktowym: 120:107, 120:107, 119:109 i doznał pierwszej porażki w zawodowej karierze. Za starcie otrzymał jednak pensję życia - około milion euro. Dodatkowo, dzięki dzielnej postawie, mógł liczyć, że za kilka miesięcy ponownie stanie do innej głośnej walki o dużą stawkę. Tak się jednak nie stało, a cień na występ przeciwko Kliczce położyła afera dopingowa...

Głośny skandal

Polak po walce w Hamburgu został przyłapany na stosowaniu sterydów anabolicznych. Nagle kariera "Vikinga" legła w gruzach, a jemu samemu groziły poważne konsekwencje. Jego niezwykła wytrzymałość na ciosy tłumaczono przez pryzmat stosowania dopingu. Ostatecznie zawieszono go na 8 miesięcy, a do ringu powrócił po niemal dwóch latach.

Łakomy kąsek na rynku

Wach, dzięki temu, że w papierach miał już zapisaną walkę o tytuł z Władimirem Kliczką, posiadał solidną kartę przetargową do kolejnych głośnych starć. Po kilku wygranych w kraju, w 2015 roku pojechał do Rosji na starcie z Aleksandrem Powietkinem, a dwa lata później do Stanów Zjednoczonych, gdzie zmierzył się z Jarrellem Millerem. Oba pojedynki przegrał, ale z pewnością wyszedł na nich korzystnie finansowo.

Jeśli 10 listopada w Gliwicach Wach pokona Artura Szpilkę, to zdobędzie kolejnego asa w rękawie do negocjacji z największymi promotorami. Przegrana oznaczać będzie kres jego kariery, które spędzi on zapewne na obijaniu bokserskich średniaków na galach w Polsce.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

ZOBACZ WIDEO KSW 46: zobacz zapowiedź gali w Gliwicach!

Komentarze (0)