Szpilka 10 listopada w Gliwicach pokonał po niejednogłośnej decyzji Mariusza Wacha w walce wieczoru Knockout Boxing Night 5. "Szpila" dzięki tej wygranej mocno odbudował swoją pozycję w kategorii ciężkiej. Wcześniej, w maju na Narodowej Gali Boksu, udało mu się również pokonać Dominika Guinna.
- Mam kontakt z Fiodorem Łapinem, który mi pomagał. On studiował na Ukrainie, tam są świetni trenerzy, co widać po zawodnikach. Poprosiłem go o to, czy mógłby mi pomóc w poszukiwaniu. W Polsce nie widzę tak naprawdę nikogo, oprócz Fiodora, z którym coś się skończyło, z kim mógłbym trenować - powiedział Artur Szpilka w rozmowie z ringpolska.pl.
Jednocześnie pięściarz pochodzący z Wieliczki twierdzi, że nowy szkoleniowiec musi mieć odpowiednie cechy, aby współpraca mogła się układać prawidłowo. - Ja potrzebuję kogoś, kto mnie utemperuje, ale też kogoś, komu będę ufał. Ja nie widzę w Polsce nikogo, kto byłby taki - dodał były pretendent do tytułu mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej.
Obecnie Szpilka nadal trenuje w warszawskim Berkut WCA Fight Team, ale jak twierdzi, atmosfera w klubie jest zupełnie inna niż przed śmiercią Andrzeja Gmitruka. - Brakuje radości. Tutaj wszyscy się cieszyli jak Andrzej był, zawsze było wesoło. On do wszystkich się uśmiechał. Na razie póki co jest ciężko. Ja przychodzę porobić sobie jakąś siłę, żeby nie zapaść się za bardzo, bo brzuch już rośnie.
ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh zdradza swoje marzenia. "W pierwszej rundzie walę na deski Joshuę!"