Amerykanin w minioną sobotę odniósł dwudzieste zwycięstwo na zawodowym ringu. Rywalem Dominica Breazealea był Carlos Negron. Pojedynek zakończył się w dziewiątej odsłonie. W połowie starcia Negron nadział się na potężny prawy sierpowy, po którym prawie przeleciał przez liny. Sędzia nie miał wątpliwości i zakończył pojedynek.
- Wiedziałem, że kończący cios nadchodzi, to była kwestia czasu - przyznał 33-latek. - Przez całą walkę polowałem na ten cios z prawej ręki. W trzeciej rundzie zauważyłem, że opuszcza swoją lewą gdy przesuwa się właśnie w tę stronę i znalazłem w końcu miejsce.
Po efektownym zwycięstwie Breazeale zapowiedział, że swój kolejny pojedynek chciałby stoczyć z posiadaczem pasa mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej - Deontayem Wilderem. - Jestem następny w kolejce do Wildera, idę po niego! Czekałem na niego cały czas, wykonałem w tej walce swoją robotę i jestem gotowy. Wiem, że on był na mojej walce, zdaje sobie sprawę, że to ja będę jego kolejnym rywalem. Lepiej niech trzyma swój pas naprawdę mocno ponieważ nadchodzę! Zbliżają się wielkie kłopoty - zakończył Amerykanin.
Wciąż nie wiadomo, czy i kiedy dojdzie do rewanżowego starcia "Bronze Bombera" z Tysonem Furym. Obaj pięściarze mogą stoczyć przed ewentualną potyczką jedną teoretycznie łatwiejszą walkę. Wśród potencjalnych rywali Wildera wymienia się głównie właśnie Dominica Breazealea oraz Adama Kownackiego.
ZOBACZ WIDEO Omielańczuk z wygraną na DSF 18: "Oceniam się negatywnie za pierwszą rundę"