Wielkim echem odbiło się nagranie, które Artur Szpilka opublikował kilka dni temu na Instagramie. Pięściarz musiał schować się w schronisku, gdy podczas wyprawy na Równię pod Śnieżką zaskoczyła go pogoda. 29-latek postanowił wezwać ratowników GOPR, bo zabrał ze sobą psa, który zaczął źle znosić warunki atmosferyczne.
Internauci szybko wzięli "Szpilę" na celownik i w sieci zaczęła się burza. Pięściarz jest atakowany za bezmyślne zabranie psa w taką pogodę. Zarzuca mu się także, że przez jego nieodpowiedzialność GOPR-owcy musieli przeprowadzić akcję ratunkową, która zostanie opłacona z budżetu państwa.
Popularny sportowiec w końcu postanowił odpowiedzieć. Na Facebooku udostępnił wpis z 30 grudnia ubiegłego roku, który opublikował GOPR Karkonosze. W ten sposób Szpilka chciał pokazać, że takie historie spotykają wielu ludzi.
- Jak widać nie tylko ja miałem problemy ... ciekawe czemu się o tym nie mówi ... Co roku mnostwo ludzi potrzebuje pomocy i nikt im beretu nie ryje. Mam prawo otrzymać wsparcie, jak każdy z Was... Nie jest "Ekspertem" (jak większość tutaj) od Górskiego survivalu, każdy popełnia błędy... - tłumaczy "Szpila" (pisownia oryginalna).
To oczywiście niewiele zmieniło. Nie trzeba było czekać na kolejną lawinę krytycznych komentarzy. Szpilka na niektóre odpowiadał. Jednemu z internautów wytknął, że to on płaci wyższe podatki. Kilka razy też podkreślał, że chciał przenocować w schronisku i samodzielnie wrócić następnego dnia, ale ratownicy sami zaproponowali pomoc.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka w KSW? Maciej Kawulski: To brutalny sport. Nieuczciwie byłoby go namawiać [3/4]