Informację o zatrzymaniu przez policję Krzysztofa Włodarczyka podał "Fakt". "Diablo" miał prowadzić auto na terenie Warszawy mimo zakazu do 2020 roku. Do zdarzenia doszło 10 marca, w niedzielę. Polski pięściarz kierował samochodem marki Volkswagen.
Były mistrz świata w kategorii junior ciężkiej miał skręcić w Krakowskie Przedmieście, lekceważąc przy tym znak zakazu ruchu. Całą sytuację dostrzegli policjanci, którzy zatrzymali pojazd. Jak się okazało, Włodarczyk ma prawomocny zakaz prowadzenia pojazdów do 16 marca 2020 roku.
Zobacz także: Maciej Sulęcki jak "Rocky". Polak podbija Filadelfię przed ważną walką
Jak donosi dziennik, pojazd, którym poruszał się "Diablo" był poszukiwany. - Wszystko wskazuje na to, że auto jest leasingowane i szukała go firma, która jest właścicielem samochodu - powiedział wysoki rangą oficer znający sprawę. Dodaje również, że były mistrz świata najprawdopodobniej nie płacił rat za leasing. Za złamanie prawomocnego zakazu prowadzenia pojazdu grozi do 5 lat więzienia.
Swój kolejny pojedynek na zawodowym ringu Krzysztof Włodarczyk ma stoczyć 23 marca podczas gali w Łomży. Rywalem doświadczonego Polaka będzie Alexandru Jur.
Zobacz także: Bardzo trudny test Przemysława Runowskiego. Polak zmierzy się ze zjawiskowym Brytyjczykiem
ZOBACZ WIDEO: Daniel Omielańczuk o walce Strusa. "Trochę go przewieźli z werdyktem"
Mówią, że jak spaść, to z dobrego/wysokiego konia - czy to (z)robił?