Krzysztof Włodarczyk podczas gali Knockout Boxing Night 9 pokonał jednogłośnie na punkty Taylora Mabikę. Dzięki temu zbliżył się do walki o pas mistrzowski. Z Ilungą Makabu ostatecznie zmierzy się jednak Michał Cieślak. - Oddałem mu tę walkę z premedytacją, bo wierzę, że wygra i wtedy zrobimy pojedynek w Polsce o pas - powiedział "Diablo" w rozmowie z "Super Expressem" (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Polski pięściarz wyjawił nieznane dotąd fakty dotyczące jego ostatniej walki z Taylorem Mabika. Na kilka dni przed stanięciem w ringu Włodarczyk bardzo źle się czuł.
- Poczułem dziwny ból po prawej stronie głowy. Na prawe oko widziałem jakby za mgiełką, ewidentnie coś szwankowało. Przeszedłem jedno badanie, drugie, potem jeszcze wizytę u neurologa. Lekarze twierdzili, że wszystko jest w porządku - opowiedział bokser.
Zawodnik przyznał, że czuł się tak, jakby przeszedł mikro udar. Badania wykluczyły jednak taką możliwość, dzięki czemu mógł przystąpić do pojedynku z Mabiką.
- Okazało się, że nie ma przeciwwskazań i mogę boksować. Dawno nie miałem takiego cykora, bardzo się bałem. Nie o siebie, o dzieci. Gdybym został kaleką, nie mógłbym już nic dla swoich dzieci zrobić. Dopóki jestem zdrowy, mogę walczyć o ich przyszłość. Jeszcze wtedy czytałem o pięściarzach, którzy w zeszłym roku stracili życie w ringu. To wszystko siadało na głowę - zakończył Krzysztof Włodarczyk.
Czytaj także:
- MMA. "Bizon z Białej Rawskiej". Mariusz Pudzianowski zaimponował internautom
- 250. gala ShoBox: The New Generation na żywo wyłącznie w Fightklubie!
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Ekstremalne przygotowania do Rajdu Dakar. Trwają cały rok