Boks. Mateusz Hencel: Michał Cieślak w paszczy lwa. Polak w Kinszasie walczy o marzenia (komentarz)

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski  / Na zdjęciu: Michał Cieślak
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Michał Cieślak

Już w piątek Michał Cieślak stanie przed szansą zdobycia pasa mistrza świata. Polak w Kinszasie zmierzy się z gospodarzem - Ilungą Makabu. Przed Cieślakiem wielka szansa, jednak o zwycięstwo w Demokratycznej Republice Konga będzie bardzo trudno.

W tym artykule dowiesz się o:

Historia związana z pojedynkiem Ilungii Makabu z Michałem Cieślakiem od samego początku wydaje się wręcz niemożliwa. Polak zmuszony był odwołać zaplanowany na 20 grudnia pojedynek z Nurim Seferim, gdy dowiedział się, że 18 stycznia stanie naprzeciw reprezentanta Demokratycznej Republiki Konga. To był jednak dopiero początek perturbacji związanych z tą walką, ponieważ termin zmieniany był jeszcze dwukrotnie.

Ostatecznie do starcia Makabu z Cieślakiem dojdzie 31 stycznia w Kinszasie. Jeszcze do przedwczoraj nieznana była dokładna lokalizacja pojedynku, jednak ostatecznie zdecydowano, że odbędzie się on na otwartym stadionie. Gospodarza wspierać mają tysiące widzów, dla których wstęp będzie darmowy. Dostępne są również bilety VIP, których cena to... 50 dolarów.

Zobacz także: Boks. Makabu - Cieślak. Polak spokojny przed walką o mistrzostwo. "Wychodzę i robię swoją robotę"

Za organizację pojedynku odpowiada rząd Demokratycznej Republiki Konga, a dokładnie Ilunga Luyoyo - generał, przed którym ostrzega Unia Europejska. W 2016 roku został on uznany winnym brutalnych represji w Kinszasie, podczas których łamane były prawa człowieka. Mimo tego Luyoyo został promotorem pięściarski i jest jedną z osób, które odpowiadają za karierę Makabu.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #41 (całość): Gamrot odpowiedział KSW i uderzył w Parnasse'a!

Bez wątpienia reprezentant Demokratycznej Republiki Konga nie będzie jedynym rywalem Polaka w Kinszasie. Polak i jego zespół od początku borykają się z niedogodnościami na miejscu. Zaraz po przylocie okradziono bowiem jednego z członków sztabu Polaka, a pierwszej nocy w Kinszasie ofiarą złodziei w hotelu padł także Tomasz Babiloński. Nie obcy był również widok konwojów z bronią palną, jednak na to Polacy byli przygotowani.

Michał Cieślak udał się do paszczy lwa - to pewne. 30-latek jest jednak jedną z niewielu, o ile nie jedyną osobą w polskim boksie, która jest w stanie udźwignąć psychicznie ciężar tej walki. Radomianin bez ogródek zapowiada, że przywiezie pas do Polski i zostawi w ringu mnóstwo zdrowia, aby tego dokonać. Już w 2015 roku Cieślak zapowiadał, że jego marzeniem jest rywalizacja o mistrzowski pas i wygrana w takim boju.

Zobacz także: Boks. Mariusz Wach jednak nie zawalczy z Josephem Parkerem

Faworytem starcia jest Makabu, choć trudno sądzić, że o wyniku decydować będą sędziowie punktowi. Obaj zawodnicy słyną z bardzo mocnego uderzenia i każdy ma swoje atuty. Makabu może się pochwalić przede wszystkim doświadczeniem w starciach z czołówką, natomiast Cieślak prezentuje lepsze warunki fizyczne, które powinien wykorzystywać w ringu.

Śmiało można stwierdzić, że czeka nas wyborna, ringowa wojna z udziałem Polaka w walce o pas Mistrza Świata federacji WBC. Jeżeli uda się Cieślakowi zdobyć tytuł i wrócić szczęśliwie do Polski, będzie to historia bez precedensu. A kto wie, być może czeka nas wtedy Polsko-Polskie starcie o pas pomiędzy 30-latkiem a Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. Jedno jest pewne - Cieślakowi będzie niezwykle trudno, jednak doskonale wie, co powinien w ringu robić, aby poskromić Makabu. Początek pojedynku w piątek, 31 stycznia około 22:30.

Mateusz Hencel

Obserwuj autora na Twitterze: Obserwuj @MatHencel

Komentarze (0)