Boks. Nie żyje Jimmy Thunder. Słynny pięściarz zmarł po operacji guza mózgu
Kilka dni temu Jimmy Thunder świętował 54. urodziny, a potem poddał się operacji. Niestety, słynny pięściarz po niej zmarł.
Nowozelandczyk urodzony w Samoa słynął z szybkich nokautów. Najszybszy zanotował w 1997 roku, gdy Crawforda Grimsleya posłał na deski po 1,5 sekundy. Cała walka trwała zaledwie 13 sekund.
Był mistrzem świata wagi ciężkiej w kategoriach IBO ora WBF. Walczył do 2002 roku, ale po trzech porażkach z rzędu zakończył karierę z rekordem 35-14. Niedługo później zaczęły się pojawiać problemy w życiu prywatnym i w pewnym momencie Thunder znalazł się na dnie.
Były pięściarz Thell Torrence pewnego dnia spotkał Jimmy'ego na ulicy w Las Vegas. Okazało się, że były mistrz świata jest bezdomny i nie ma środków do życia. Dopiero później zdecydował się na powrót do Nowej Zelandii, choć nie wiadomo, jak sobie radził w ostatnich latach.
Boks. Deontay Wilder wskazuje najlepszy nokaut w karierze. "Myślałem, że go zabiłem" >>
Bokserzy ustawili walkę? Brytyjczycy wszczęli śledztwo ws. starcia David Allen - Dorian Darch >>