Krzysztof Włodarczyk w więzieniu trenuje i dużo czyta

- Krzysiek jest zamknięty w celi, ma pozwolenie na widzenia. Czuje się dobrze: czyta książki i trenuje - mówi nam Andrzej Wasilewski, promotor boksera Krzysztofa Włodarczyka, który trafił do więzienia.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Krzysztof Włodarczyk Newspix / MICHAL STAWOWIAK / FOKUSMEDIA.COM.PL / / Na zdjęciu: Krzysztof Włodarczyk
"Diablo", były mistrz świata organizacji WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej, odbywa karę pozbawienia wolności w warszawskim zakładzie karnym na Służewcu. Podczas rutynowej kontroli 39-letni bokser wpadł na tym, że prowadził samochód bez uprawnień. Krzysztof Włodarczyk złamał zakaz sądowy, dlatego trafił do więzienia na pięć miesięcy.

- "Krzysio" miał zawsze różne przygody samochodowe. To dawna historia - mówi Andrzej Wasilewski, promotor boksera. - Jakiś czas temu dostał "bilet", czyli wezwanie do stawienia się w zakładzie karnym. Wyrok odbywa od zeszłego piątku 8 stycznia - opowiada promotor.

Były obawy

Andrzej Wasilewski jest w kontakcie z pięściarzem. - Krzysio miał pewne obawy wchodząc do zakładu karnego. Było to dla niego spore przeżycie, ponieważ nie jest to jego naturalne środowisko. Ale rozumiał, z jakiego powodu tam trafił. Jest blisko 40-letnim mężczyzną, kiedyś trzeba dojrzeć. Myślę, że Krzysiu dojrzał. Był pogodzony z tym, że musi poddać się karze - mówi Wasilewski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!

W więzieniu "Diablo" stara się nie wchodzić z nikim w konflikty. - Zachowuje się w porządku do służby więziennej i w drugą stronę. Wiem, że jest skupiony. Czyta książki i, na ile może, trenuje. Niespecjalnie jest zainteresowany kontaktami z innymi osadzonymi. Zakładamy, że to bardzo nieprzyjemna przygoda, ale jednak krótka. Choć oczywiście kara zasłużona, za czyny, które kiedyś Krzysio popełnił - mówi Wasilewski.

W zakładzie karnym w Warszawie-Służewcu przebywają między innymi skazani mężczyźni młodociani i dorośli odbywający karę po raz pierwszy w warunkach zakładu karnego typu zamkniętego - czytamy w profilu placówki na jej stronie internetowej (sw.gov.pl). Pojemność aresztu to nieco ponad tysiąc miejsc.

- To stosunkowo nowoczesny zakład - kontynuuje Wasilewski. - Dobrze zorganizowany, jeżeli można tu mówić w tego typu kategoriach. Kojarzy mi się z tym, że ponad dwadzieścia lat temu był pierwszym w Polsce zakładem karnym z osadzonymi z AIDS. Obecnie są tam różne oddziały - mówi promotor. - Krzysiek jest zamknięty w celi, ma pozwolenie na widzenia, nie stwarza żadnych problemów - komentuje.

Pomagał w więzieniach

Wasilewski opowiada, że Włodarczyk przez lata odwiedzał zakłady karne i starał się naprowadzać więźniów na dobrą drogę. - Spotykał się z młodzieżą w zakładach poprawczych, z osadzonymi. Udzielał prelekcji. Mówił, że do swoich celów warto dochodzić konsekwencją, ciężką pracą i uporem, a nie drogą na skróty - kontynuuje Wasilewski.

- Najciekawsze jest to, że był jedynym zawodnikiem w naszej grupie (KnockOut Promotions - red.), który uczestniczył w tego typu akcjach prewencyjnych. Co więcej - niektórzy zawodnicy, którzy z zakładami karnymi byli bliżej związani, bardzo to Krzysiowi wyrzucali. Mieli do niego pretensje, że współpracował ze służbami więziennymi - komentuje promotor.

Ale Wasilewski namówił boksera, że warto angażować się w taką działalność. - Przekonałem go, że może komuś pomóc i warto to robić. Do niektórych trafia wykład profesora, do innych nieco prostszy przekaz. To były wartościowe pogawędki o życiu. Krzysio robił to kilkanaście lat. Jestem przekonany, że wielu osobom pomógł. Miał mnóstwo zdjęć, podziękowań. Dostawał za to symboliczne nagrody i podziękowania z MSWiA - mówi Wasilewski. - Nagle nieoczekiwanie spotkała go podobna przygoda. Paradoks, jakich w Krzysia życiu jest wiele - dodaje.

Dalej trenuje 

Włodarczyk miał niebawem stoczyć kolejną walkę. Mówiło się o pojedynku z Tommym McCarthym. Zawodnik przymierzał się, by walczyć w mistrzostwach Europy. Bokser ma bardzo solidny rekord. Z 63 zawodowych walk wygrał 58, z czego 39 przed czasem. Przegrał cztery razy.

Ostatnią walkę Włodarczyk stoczył w listopadzie 2019 roku z Taylorem Mabiką i pokonał pięściarza z Gabonu. - Krzysio dalej trenuje. Gdy jest się zawodowcem, to nawet w oparciu o ciężar własnego ciała można zrobić dobry trening. Warunków nie ma teraz może idealnych, ale nie oznacza to, że trzeba leżeć i czekać aż brzuch urośnie - zauważa promotor.

Narzeczona boksera nie chciała komentować obecnej sytuacji partnera. W jej głosie słychać było spore zakłopotanie. Jeżeli Włodarczyk odbędzie cały wyrok, wyjdzie na wolność w czerwcu 2021 r. Choć Wasilewski ma cichą nadzieję, że sąd spojrzy na tę sprawę przychylnym okiem. Istnieje szansa, że bokser część wyroku będzie mógł odbyć na wolności.

Nadzieja na dozór

- Podkreślę, że Krzysztof jest absolutnie pogodzony z karą, którą otrzymał. Natomiast będzie próbował przekonać sąd różnymi argumentami do tego, by choć część kary odbywać w systemie dozoru elektronicznego. Ale to absolutnie suwerenna decyzja sądu, który każdą sprawę rozpatruje osobno, na podstawie argumentów oraz życiorysu danej osoby - mówi.

- Dla Krzyśka to tylko etap. Mam nadzieję, że jak najkrótszy. Dalej myślimy o poważnych walkach - kończy Wasilewski.

Aleksander Kwaśniewski: Bez Małysza nic by nie było [WYWIAD]

MMA. Daniel Omielańczuk: Na ogół nie płaczę, ale się wzruszyłem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×