"Przetragiczna historia". Jan Tomaszewski wstrząśnięty ludzkim dramatem

Były olimpijczyk wylądował pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. - Historia, która przede wszystkim nie powinna się zdarzyć - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" Jan Tomaszewski. Jak potoczą się dalsze losy Jana Binkowskiego?

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Jan Tomaszewski Agencja Gazeta / MAŁGORZATA KUJAWKA / Na zdjęciu: Jan Tomaszewski
- Śpię pod Pałacem Kultury. To mój dom, mój penthouse - przyznał niedawno w rozmowie z "Super Expressem" Artur Binkowski. To wielki dramat pięściarza, który w 2000 roku walczył w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Sydney.

Jego problemy zaczęły się, gdy po latach zdecydował się wrócić do Polski z Kanady. Wtedy okazało się, że... nie ma dostępu do własnych pieniędzy. Jego karta bankomatowa była zablokowana.

Przyznaje, że "hajs ma odłożony" i dostaje olimpijską wypłatę, ale... - Skończyła mi się ważność karty, a że tego banku nie ma w Polsce, to teraz Ambasada Kanady ma problem, żeby mi tę kartę ogarnąć - wytłumaczył.

ZOBACZ WIDEO: Wielkie wyróżnienie dla "Jurasa". "To dla mnie duża sprawa"

I tak wylądował na ulicy, bez środków do życia. Śpi pod Pałacem Kultury i Nauki w centrum Warszawy. Nie chce żadnej pomocy, czeka na rozwiązanie swoich problemów, by mógł zacząć normalnie żyć.

Na sytuację Binkowskiego zareagował Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski w piłce nożnej. - Ministerstwo Sportu powinno zająć stanowisko w tej sprawie i pomóc, co by nie mówić, reprezentantowi naszego państwa - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".

Trzeba tutaj bowiem dodać, że Binkowski pomimo faktu, że jest Polakiem, reprezentował barwy Kanady. - Dla mnie to jest przetragiczna historia, która przede wszystkim nie powinna się zdarzyć, ale skoro już się tak stało, to trzeba zrobić wszystko, żeby mu pomóc - dodał.

Za przykład podał słynnego kolegę po fachu, nieżyjącego już legendarnego niemieckiego piłkarza Gerda Muellera. Gdy ten zaczął mieć problemy, Bayern Monachium - którego jest legendą - natychmiast zareagował oferując mu współpracę. - I Gerd z tego skorzystał - przypomniał Tomaszewski.

Teraz apeluje, żeby dla Binkowskiego znalazła się praca, np. asystenta trenera czy szperacza talentów. Według niego powinien iść w tym kierunku. - Jakby ktoś zaoferował mu pracę, to byłoby coś cudownego - zakończył Tomaszewski.

Jedno jest pewne. Binkowski z pewnością nie pójdzie w kierunku freak fightów, gdzie z pewnością mógłby się idealnie wkomponować. On jednak takich opcji nawet nie będzie rozważał. Powrót do ringu również nie wchodzi w grę.

Co zatem ma w planie? Czeka na dostęp do swoich pieniędzy, chce odwdzięczyć się innym bezdomnym, którzy teraz o niego dbają, a potem... ruszyć w Polskę. - Mordki, nie martwcie się o mnie. Ja tu wszystko mam. "Orzeł Biały" się nie poddaje! - rzucił na koniec rozmowy.

Zobacz także:
Wielka sprawa! Ołeksandr Usyk zawalczy w Polsce
"Wyglądała świetnie". Prezes UFC pod wrażeniem występu Karoliny Kowalkiewicz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×