Od kilku lat Fiodor Czerkaszyn walczy dla Polski. Pochodzący z Charkowa bokser przeniósł się do Kijowa w momencie, gdy na wschodzie Ukrainy wybuchła wojna. W stolicy nie tylko skupił się na treningach.
- Zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że jest możliwość dostać kartę Polaka. Wysłała dokumenty do Kijowa, ja poszedłem do różnych organizacji i powiedzieli: tak, ale pan musi uczyć się polskiego, świąt polskich. Czyli wiedziałem, że będzie egzamin - wspomina 27-latek w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet.
- Zdałem go po trzech miesiącach nauki. Następnie po miesiącu otrzymałem kartę Polaka - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Bo ja jestem taki cwaniaczek". Popis Kamila Szkaradka na KSW
Pewnego dnia Czerkaszyn postanowił całkowicie zmienić swoje życie. Zdecydował się na przyjazd do Polski, celując w treningi z Fiodorem Łapinem.
- Postanowiłem, że pojadę do Polski. Wyszedłem na Bielanach pod tym adresem, a tam sklep, żadnych wskazówek, gdzie jest sala. Zauważyłem plakat Krzyśka Włodarczyka i tam poszedłem, dobrze trafiając - przyznaje.
Mimo że Łapin nie był dla niego łaskawy, bokser otrzymał swoją szansę. Szybko zwrócił na siebie uwagę trenera, który zaproponował mu pozostanie. Trzy miesiące później stoczył walkę, którą zwyciężył.
- Po pierwszym zwycięstwie podszedł do mnie pan Andrzej Wasilewski, promotor grupy KnockOut Promotions. Ostatecznie podpisaliśmy umowę - opowiada.
Obecnie Czerkaszyn ma na swoim koncie 22 walki i żadnej porażki. 14 z nich skończył przed czasem. Teraz zobaczymy go w akcji w sobotę, 26 sierpnia, kiedy to zmierzy się z również niepokonanym Anauelem Ngamissengue we Wrocławiu.
Przeczytaj także:
Ceny najdroższych biletów na walkę Usyka zwalają z nóg! Kwota czterocyfrowa
Amerykański bokser znowu szokuje. Zdradził, co robi w koszulce z wizerunkiem Putina