Tomasz Adamek prawdopodobnie już nie wróci do ringu. Były mistrz świata w boksie ogłosił zakończenie kariery po gali Fame MMA 27. "Góral" wówczas został boleśnie znokautowany przez Roberto Soldicia w drugiej rundzie pojedynku.
Na 48-latka spadła krytyka, bo wiele osób odradzało mu tego pojedynku. Głośno zrobiło się o słowach Andrzeja Wasilewskiego. Promotor bokserski nie miał litości dla utytułowanego sportowca. W dodatku uderzył w jego trenera Gusa Currena.
ZOBACZ WIDEO: Od tej strony jej nie znacie. Otylia Jędrzejczak pisze wiersze
- Powiedzmy sobie szczerze, przecież ten jego trener, który niby go przygotowywał, w Stanach Zjednoczonych nie jest żadnym trenerem. To facet, który prowadzi zajęcia dla ludzi z problemami neurologicznymi i oldboyów - mówił Wasilewski w ringpolska.pl.
Słowa promotora dotarły do Currena. Amerykański szkoleniowiec postanowił odpowiedzieć i zrobiło się bardzo gorąco.
- Wasilewski, nikt nie zna cię w USA. Ci moi niepełnosprawni ludzie spraliby cię na kwaśne jabłko. Jesteś nikim, zerem. Dlaczego zawodnicy z twojej grupy chcą ze mną trenować, Wasilewski? Jesteś nikim. Taka jest prawda. Wasilewski, nikt w USA cię nie zna, ale za to wszyscy w Polsce znają cię jako wielkiego oszusta - powiedział w kanale Karola Garncarza.
Curren współpracuje z Adamkiem od kilku lat. W 2017 Adamek rozstał się z Rogerem Bloodworthem i z nowym szkoleniowcem przygotował się do zwycięskiej walki z Solomonem Haumono.