Spotkanie na absolutnym szczycie odbędzie się w dniach 22-23 czerwca w meksykańskim mieście Cancun. Włodarze federacji od lat uznawanych za największe i najbardziej wpływowe myślą o zrewolucjonizowaniu dotychczasowych reguł.
Zamysł jest taki, by zakończyć etap dzielenia się pasami w poszczególnych dywizjach wagowych. Oznacza to, że każda z siedemnastu kategorii (od słomowej do ciężkiej) miałaby jednego czempiona, co z pewnością byłoby zdecydowanie bardziej klarowne dla kibiców, a ranga mistrzowska zyskałaby na znaczeniu. Aktualnie w wielu kategoriach panuje chaos, a tytuły są dzielone między czterech zawodników.
[ad=rectangle]
Ambitna idea mogłaby wpłynąć pozytywnie na wizerunek zawodowego boksu, który coraz częściej musi rywalizować o kibiców z mieszanymi sztukami walki. Na polskim rynku dużą konkurencję stanowi federacja KSW, zaś Amerykanie ze swoim globalnym produktem UFC podbijają sympatię fanów na całym świecie.
W tym przypadku wypadałoby zadać fundamentalne pytanie, czy organizacje WBC, WBA, WBO i IBF zdołają dojść do porozumienia i przemówić jednym, potężnym głosem? W grę wchodzą przecież wielkie pieniądze, a każdy bronił będzie swoich interesów. Wobec tego należy zachować odpowiedni dystans i poczekać na rozstrzygnięcia meksykańskiego spotkania możnych pięściarskiego środowiska.
Ostatnia poważna rewolucja miała miejsce pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, gdy w trosce o bezpieczeństwo zawodników skrócono dystans mistrzowskich walk z 15 na 12 rund.
Chcesz wiedzieć więcej? Dyskusje, ciekawostki i informacje na naszym Facebooku!
N Czytaj całość