Wybaczała mu nawet mafia. Czas na godne pożegnanie Andrzeja Gołoty
Andrzej Gołota 25 października oficjalnie zakończy karierę zawodowego boksera. "Ostatnia nadzieja białych" przejdzie do historii nie tylko polskiego, ale i światowego boksu.
Pomysł na galę z pożegnalną walką "Andrew" trzeba uznać za w pełni trafiony. Mało osób chciałoby zapamiętać brązowego medalistę olimpijskiego i kilkukrotnego pretendenta do tytułu mistrza świata z ostatnich walk z Tomaszem Adamkiem czy Przemysławem Saletą. Tak naprawdę szkoda, przede wszystkim w walce z "Góralem", że zestawiono żyjącą legendę polskiego boksu z zawodnikiem, który miał dopiero zwojować wagę ciężką. Ciężko było patrzeć jak w łódzkiej Atlas Arenie Tomasz Adamek "demoluje" postać, dla której wstawało się w nocy, czy też nad ranem, by móc zobaczyć "naszego" na wielkiej scenie pięściarstwa w Stanach Zjednoczonych.
Choć jego porażki w najważniejszych walkach były wielkim zawodem dla rodaków, ci prawie zawsze potrafili wybaczyć Gołocie. Ten przede wszystkim swoją skromnością i opanowaniem potrafił zjednać sobie fanów, a ponadto był człowiekiem, którego nazwisko za granicą od razu kojarzyło się z Polską i na odwrót. Co więcej, Gołocie wybaczali nawet ludzie tzw. szarego środowiska. Mowa oczywiście o dobrym znajomym pięściarza i wielki fanie boksu Andrzeju Kolikowskim, przywódcy gangu pruszkowskiego. W listopadzie 1999 roku, przy okazji walki Gołoty z Michaelem Grantem, "Pershing" obstawił pokaźną sumę u bukmachera na wygraną Polaka, choć ten nie uchodził w tamtym starciu za faworyta. Ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych w Trump Taj Mahal "Andrew" posłał Granta na deski już w 1. rundzie, by potem w 10. odsłonie walki poddać się, pomimo wygrywania do tamtego czasu u wszystkich sędziów punktowych. Wspomnianą porażkę "Pershing" Gołocie wybaczył, choć był to dopiero początek wielkich i niespełnionych nadziei Polaków na sukces rodaka.
Ważne jest, aby przy okazji pożegnalnej walki Gołoty z Nicholsonem publiczność miała okazję pożegnać swojego ulubieńca w sposób godny, bo z pewnością jego wkład w rozwój polskiego pięściarstwa jest nieoceniony.
Waldemar Ossowski
Kto pobije rekord oglądalności? Adamek i Szpilka kontra Pudzianowski i Nastula o miano walki roku