Obaj pięściarze wypowiadają się na swój temat z dużym szacunkiem.
- Po pierwsze, nie ma między nami żadnych animozji. Po drugie, boks jest sportem dżentelmenów. Natomiast tak czy inaczej w ringu trzeba dać z siebie wszystko. Zostawić pot, krew i trochę zdrowia. Spodziewam się, że Tomek zaprezentuje się lepiej niż w swoim ostatnim pojedynku, w którym przegrał z Arturem Szpilką - przypuszcza Przemysław Saleta.
- O walce zacząłem myśleć na początku kwietnia, kiedy padła taka propozycja. Nasz pojedynek nie ma jakiegoś wielkiego wymiaru sportowego, ale to jest showbiznes, to są nazwiska i to się dobrze sprzedaje - nie ma wątpliwości 47-letni pięściarz.
Tomasz Adamek, który po zeszłorocznej porażce z Arturem Szpilką ogłosił zakończenie kariery, wyjaśnia, że wolałby odejść po zwycięskiej walce.
- Nie chcę, by kibice zapamiętali Adamka, który nie walczy i nie zadaje ciosów. Po namowie kilku osób postanowiłem powrócić. Miałem jeden z lepszych obozów w kaierze, jestem zdrowy i pokażę kibicom, że ciągle potrafię iść na wymianę ciosów i wygrywać - zapowiada Adamek.
Obaj pięściarze zaznaczają, że sobotni pojedynek nie musi być ich ostatnim w karierze.
- Wolę się nie zarzekać. Lubię wyzwania. Lubię trenować dla siebie. Jeśli dostaję propozycję, która jest dla mnie interesująca, to ją przyjmuję - wyjaśnia Saleta.
W podobnym tonie wypowiada się Adamek.
- Jeżeli sobotniej nocy okaże się, że mam prędkość i determinację, to znaczy, że kibice mogą zobaczyć mnie w ringu po raz kolejny. Czas pokaże, jak będzie - zapowiada "Góral".
Nie rob wstydu i nie niszcz tej dyscypliny sportu !!!