- Jestem gotowy na wymianę ciosów, bo ja się lubię bić. Najważniejsze, żebym wniósł do ringu mój największy atut czyli szybkość. Jeśli tak będzie, to będzie świetna walka - zapowiadał w rozmowie z WP Sportowe Fakty Tomasz Adamek. Dla "Górala" sobotnia walka była powrotem do ringu po porażkach z Wiaczesławem Głazkowem i Arturem Szpilką.
Z kolei Przemysław Saleta przed sobotnią galą Polsat Boxing Night zapowiadał walkę wieczoru jako pojedynek szybkości z siłą i kondycją. Kiedy w lutym 2013 roku Przemysław Saleta wygrywał z Andrzejem Gołotą, ważył dokładnie 104,9 kg.
Przed sobotnim pojedynkiem z Tomaszem Adamkiem Saleta był znacznie cięższy (111 kg) i to właśnie miało być jego atutem. - Założenia na walkę z Adamkiem są inne niż na tę z Gołotą. Tam chciałem być szybszy, tutaj chcę być silniejszy. Według mnie to będzie klasyczna konfrontacja szybkości z siłą i kondycją. Mam nadzieję, że wykorzystam swoją przewagę, nawet jeśli będę przegrywał pierwsze rundy - mówił Saleta.
Dla Adamka sobotnia walka była powrotem do łódzkiej Atlas Areny po sześciu latach. W 2009 roku "Góral" pokonał na pierwszej gali Polsat Boxing Night Andrzeja Gołotę. Już po pierwszych akcjach dało się zauważyć, że Adamek jest lepiej przygotowany niż do walki z Arturem Szpilką. "Góral" imponował szybkością, Saleta miał problem, żeby odpowiedzieć. Po drugiej rundzie przewaga Adamka była jeszcze bardziej wyraźna.
W czwartej rundzie po kolejnym uderzeniu Adamka na twarzy Salety pojawiło się rozcięcie. Saleta w końcu zdecydował się na atak, ale w odpowiedzi otrzymał kilka kolejnych lewych prostych. Po piątej rundzie Saleta zgłosił sędziemu problem z barkiem. Walka została zakończona.
- Przepraszam, bo jest mi wstyd. Nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji, że poddam walkę. Od drugiej rundzie boksowałem tylko prawą ręką. Te prawe ciosy były za słabe, za rzadkie. Tomek był cały czas w ruchu, cały czas zadawał ciosy. To był takie Tomek jakiego się spodziewałem - powiedział po walce Przemysław Saleta. - Bez lewej ręki odpowiedź jest za wolna. Z Tomkiem nie wstyd przegrać. Nigdy nie wejdę do ringu, z barkiem jest poważniejsza sprawa. Mogę się bawić w sport, również boks, natomiast nie wejdę już do ringu.
W zdecydowanie lepszym nastroju był "Góral". W rozmowie z Mateuszem Borkiem powiedział: - Będę się modlił i znak otrzymam czy dalej walki. Byłem dobry, szybki. Walczę dla was i dziękuję, że przybyliście. Żona mówi do mnie, że koniec walk. A wy? - zapytał kibiców. Po odpowiedzi z trybun dodał: - To zostaję. Wyjadę po cichutku, żeby żona nie widziała i będę dalej trenował.
#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka
Analfabeta ?
Żenada
"To był takie Tomek"
"Od drugiej rundzie"
"Będę się modlił i znak otrzymam czy dalej walki"
Gościu z Marsa czy Star Wars?