Ugonoh miał wystąpić w walce wieczoru listopadowej imprezy PBN. Jako rywala czarnoskórego Polaka anonsowano Mariusza Wacha, ale negocjacje zakończyły się fiaskiem. Organizatorzy twierdzili, że pochodzący ze Szczecina pięściarz zwyczajnie przestraszył się "Wikinga". Izu z kolei twierdzi, że oferta przedstawiona przez stację Polsat była po prostu mizerna.
- Wszelkie moje działania były podyktowane walce na tym wydarzeniu, które miało być głównym celem w tym roku. Myślę, że osobiście zrobiłem wszystko, aby na tej gali zaboksować - przekazał w oficjalnym oświadczeniu.
- Oczywiście byliśmy wkurzeni w tej sytuacji, bo mieliśmy pewne ustalenia, które nie były dla nas idealne, ale je mieliśmy! Wynika to z tego, że bardzo chciałem boksować w Polsce, dla moich rodaków, wiec mój team mnie poparł. Następnie jednak promotorzy gali oświadczyli, że Andrzej Wawrzyk wypadł z karty walk, a ja mam zaboksować z Mariuszem Wachem - na tych samych warunkach, które przedstawiono nam wcześniej! Warunkach poniżej naszych oczekiwań, a przede wszystkim standardów!
- Gdyby ta sama propozycja padła z jakiegokolwiek innego kraju, w ogóle byśmy jej nie rozpatrywali, ponieważ była po prostu słaba. Mój menadżer podjął decyzję czysto biznesową, bo jak mawia porzekadło: jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka zostanie mistrzem świata? Były trener zabrał głos
Wobec zaistniałej sytuacji, oponentem Wacha może być Andrzej Wawrzyk, jeśli pokona w sobotę w Ergo Arenie Alberta Sosnowskiego i uniknie kontuzji. Główną atrakcją listopadowej gali w Krakowie ma być konfrontacja Krzysztofa Włodarczyka z potężnie bijącym Nigeryjczykiem Olanrewaju Durodolą. Przed bardzo ciekawym wyzwaniem stanie Michał Cieślak, który spotka się z kreowanym kiedyś na gwiazdę wagi półciężkiej Ismaiłem Sillachem.
Pełne oświadczenie zamieszczone na Facebooku: