Gwiazda Claressy Shields zaświeciła podczas igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Był to pierwszy turniej w historii, w którym kobiety przystąpiły do rywalizacji o olimpijskie medale w boksie. 17-letnia wówczas Shields cieszyła się renomą utalentowanej zawodniczki, ale bez doświadczenia międzynarodowego. Pobiła wszystkie rywalki i wywalczyła złoto, jako jedyna przedstawicielka całej amerykańskiej drużyny w pięściarstwie.
Sukces ten powtórzyła w tym roku, nie mając sobie równych w Rio de Janeiro. Pięściarka może pochwalić się dwoma złotymi medalami olimpijskimi. Jest jedną z dwóch kobiet, która obroniła tytuł mistrzyni sprzed czterech lat. Dziś jest na piedestale i szykuje się do kolejnego wielkiego etapu, choć w dzieciństwie przechodziła przez prawdziwe piekło.
"Miej marzenia i do nich dąż"
Ojciec Shields, Clarence "Bo Bo", nie miał okazji pielęgnować relacji z córką, bowiem siedział w więzieniu. Zanim tam trafił, brał udział m.in. w nielegalnych walkach ulicznych. W jednej z nich złamał rywalowi szczękę, za co miał zarobić kilkanaście tysięcy dolarów. Z kolei matka mistrzyni, Marcella Adams, była uzależniona od narkotyków i prowadziła rozwiązły tryb życia, który później doprowadził do tragedii rodzinnej.
Znakomita pięściarka w wywiadzie dla Yahoo Sports zszokowała opinię publiczną, przyznając, że romanse matki odbiły się tragicznie właśnie na niej. Kiedy Marcella Adams wychodziła do pracy do pobliskiego hipermarketu, do domu przychodził "znajomy rodziny" i molestował 5-letnią dziewczynkę.
- Nie wiem, dlaczego wybrał właśnie mnie, ale podejrzewam, że to ze względu na fakt, iż wtedy nie potrafiłam jeszcze mówić. Działało to zapewne na takiej zasadzie: przecież ona i tak nic nie powie, więc nikt jej nie usłyszy. Opowiadam tę historię, bowiem chcę, by inni młodzi ludzie czujący się stłamszeni, wiedzieli, że mogą coś w życiu osiągnąć. Niezależnie przez co przechodziłeś w przeszłości - molestowanie, bieda - to wszystko nie ma znaczenia, jeśli będziesz miał marzenia, do których zaczniesz dążyć - wyznała.
Na następnej stronie przeczytasz o kluczowej decyzji dla dalszych sportowych losów Shields oraz o wielkim odruchu serca Amerykanki.
[nextpage]Złote serce
Nieszczególnie wykazywano troskę o edukację dziecka, dlatego Shields zaczęła mówić dopiero po ukończeniu piątego roku życia. Przez następne lata była osobą wyjątkowo skrytą, zmagającą się z krytyką rówieśników.
Ukojenie znalazła w boksie, rozpoczynając treningi w wieku 11 lat. Szczególną sympatię do szermierki na pięści poczuła, gdy usłyszała o Laili Ali - córce wspaniałego Muhammada Alego, która była zawodową czempionką. Co ciekawe, "T-Rex" (tak brzmi przydomek Shields przyp. red.) pierwszy pojedynek stoczyła z chłopcem w jej wieku i... zwyciężyła.
Następnie pasmo sukcesów było fenomenalne. Shields stała się m.in. twarzą reklamową popularnego napoju izotonicznego, w 2015 roku powstał film dokumentalny opowiadający jej historię. A w najbliższym czasie będzie mogła pójść śladami swojej idolki.
W październiku podpisała bowiem zawodowy kontrakt i wśród profesjonalistów zadebiutuje już 19 listopada podczas wielkiej gali w Las Vegas. Główną atrakcją wieczoru będzie starcie na szczycie kategorii półciężkiej pomiędzy Siergiejem Kowaliowem i Andre Wardem. Biorąc pod uwagę charyzmę, olbrzymie umiejętności oraz niespotykaną u kobiet dynamikę i szybkość, z miejsca powinna stać się królową zawodowych ringów.
A poza ringiem? Urocza kobieta ma wielkie serce nie tylko do walki. Dwa lata temu postanowiła adoptować dziecko swojej kuzynki, która miała już dwoje potomków i prosiła o pomoc, twierdząc, że nie poradzi sobie z wychowaniem i utrzymaniem kolejnego. Wrażliwość Shields nie pozwoliła jej przejść obojętnie wobec patowej sytuacji i bez zawahania zainterweniowała. W gablocie wisi szereg złotych medali, ale najważniejszy jest order pochodzący prosto z serca.
ZOBACZ WIDEO "1 na 1 - walka na style". Działo się na planie!