Promotor 29-letniego pretendenta z Krakowa przyznaje, że przed Polakiem arcytrudne zadanie. Idealnym scenariuszem byłoby stoczenie wcześniej walki z pięściarzem z szerokiej czołówki wagi ciężkiej, ale tego planu nie udało się zrealizować.
- Nie ma wątpliwości, że może to być bolesna próba. To jest boks, a nie gra w kapsle, ale wierzymy w Andrzeja. Już rok temu chcieliśmy walki z Amirem Mansourem czy Dominickiem Breazealem. Byłoby lepiej najpierw stoczyć pojedynek z kimś z czołówki - przyznaje Andrzej Wasilewski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Sternik grupy Sferis Knockout Promotions zapewnia, że propozycji mistrzowskich w świecie zawodowego boksu po prostu się nie odrzuca.
- Miejmy świadomość tego, że pięściarz zawodowy po to właśnie trenuje przez lata, by stanąć przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Jeśli ktoś w ogóle ma wątpliwości, to zapewniam, że takich walk się nie odmawia. Pojedynek w mekce boksu, czyli Stanach Zjednoczonych o taką stawkę jest po prostu spełnieniem marzeń każdego pięściarza. W takim celu rozpoczyna się treningi bokserskie - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy
Andrzej Wasilewski z bliska miał okazję oglądać Deontaya Wildera w ringu podczas ubiegłorocznej potyczki z Arturem Szpilką. Czempion WBC miał ze "Szpilą" sporo problemów, ale ostatecznie znokautował Polaka w dziewiątej rundzie. Jakie asy w rękawie kryje niepokonany w 37. starciach "Bronze Bomber"?
- Wyjątkowo specyficzny zawodnik - począwszy od budowy ciała na sposobie boksowania skończywszy. Nogi i biodra ma jak panienka, przy wzroście 201 cm waży raptem 102-103 kg. Artur Szpilka mówił, że do Wildera trudno się jest w ogóle dobrać. W dodatku ma bardzo szybkie ręce i potrafi to doskonale wykorzystać. Z prawej ręki kopie jak koń.
Dla Wawrzyka będzie to druga próba wejścia na szczyt najcięższej kategorii wagowej. W 2013 roku przegrał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie z Aleksandrem Powietkinem w Rosji, ale ludzie z jego otoczenia podkreślają, że teraz jest zupełnie innym zawodnikiem. Kluczowa może okazać się odporność na stres.
- Andrzej musi próbować narzucić swój styl walki, skrócić dystans. To będzie wojna psychologiczna, wiele zależy od tego, czy Wawrzyk ją wytrzyma. Jeśli tak, to wierzę, że napsuje mistrzowi sporo krwi - ocenia promotor, dodając: - Nie oszukujmy się, zdecydowanym faworytem jest Wilder. Współczynnik nokautów Amerykanina na poziomie 97 procent jest szalony.