Ze względu na stosowanie nielegalnej substancji, Andrzej Wawrzyk został wykluczony z walki z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata WBC w wadze ciężkiej. Polak był poddany testom 15 i 16 stycznia przez Światową Agencję Antydopingową WADA - oba badania dały wynik pozytywny.
- Stanozolol jest typowym steroidem anaboliczno-androgennym. Zwiększa przede wszystkim siłę, dlatego stosowany jest przez zawodników sportów walki. Jest często wykrywany w skali światowej, także w kulturystyce i podnoszeniu ciężarów. W Polsce mieliśmy przykład stosowania stanozololu przez byłego piłkarza Cracovii Kraków, Dawida Nowaka - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, Michał Rynkowski.
Przypomnijmy, że to kolejna bolesna wpadka w polskim zawodowym boksie. 9 stycznia informowaliśmy o stosowaniu dopingu przez Michała Cieślaka i Nikodema Jeżewskiego. Obaj rywalizowali ze sobą podczas grudniowej gali we Wrocławiu, po której zostali przebadani. W organizmie pierwszego z nich wykryto oksandrolon i mesterolon, a u drugiego oksandrolon i meldonium. Zaobserwować można przykrą tendencję wzrostową.
- Biorąc pod uwagę nasze badania, w ubiegłym roku zostało wszczętych 60 postępowań związanych ze stosowaniem środków niedozwolonych. To duża liczba, bowiem w 2015 roku mieliśmy 41 takich przypadków. Wynika to ze wzmożonych kontroli - dodaje Rynkowski.
Jakie konsekwencje mogą spotkać 29-letniego Wawrzyka? Zamiast walki życia, może czekać go dłuższy rozbrat z zawodowym sportem. Światowy Kodeks Antydopingowy przewiduje za to wykroczenie nawet 4-letnią dyskwalifikację. Obóz Polaka zapewne zdecyduje się na otwarcie próbki B, musi ona jednak zostać zbadana w tym samym laboratorium, co próbka A.
Organizatorzy planowanej na 25 lutego gali Premier Boxing Champions poszukują obecnie nowego rywala dla Wildera.
ZOBACZ WIDEO Dybala i Higuain rozprawili się z Lazio. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]