Maciej Miszkiń o Andrzeju Wawrzyku: Gra nie była warta świeczki

PAP
PAP

- Wypłata życia przejdzie Wawrzykowi koło nosa. Gra nie była warta świeczki - stwierdził Maciej Miszkiń, odnosząc się do sytuacji Andrzeja Wawrzyka. Polski pięściarz wagi ciężkiej został złapany na dopingu i nie zmierzy się z Deontayem Wilderem.

Maciej Miszkiń z dużym zdziwieniem przyjął sensacyjne doniesienia o dopingu u Andrzeja Wawrzyka. W organizmie polskiego zawodnika wagi ciężkiej wykryto steroid anaboliczno-androgenny. To oznacza, że 25 lutego z czempionem World Boxing Council Deontayem Wilderem zmierzy się ktoś inny.

- Zaskoczyły mnie te informacje, byłem w szoku. Fakty są takie, że stanozolol utrzymuje się w organizmie przez co najmniej sześć miesięcy, a przy dokładnych badaniach nawet przez rok od zażycia. Część amerykańskich odżywek była wycofywana właśnie ze względu na obecność tej substancji i były sugestie, by ich nie stosować. Wyczynowi sportowcy po prostu takich odżywek nie zażywają. Nie na takim poziomie - powiedział były pięściarz w rozmowie z WP SportoweFakty.

Według Światowego Kodeksu Antydopingowe, zażywanie sterydów może skutkować nawet czteroletnim okresem dyskwalifikacji. 29-letni krakowianin stracił szansę na rekordową gażę, a organizatorzy gali w Alabamie mają spory ból głowy, bowiem muszą szybko znaleźć innego rywala dla mistrza wagi ciężkiej.

- W grę wchodzi dyskwalifikacja, bowiem to silny środek. Stanazolol nie przekłada się na siłę ciosu, może jedynie na regenerację. Dziwne, że Andrzej zaryzykował. Ta gra nie była warta świeczki. Wypłata życia przejdzie Wawrzykowi koło nosa. Menadżerowie będą teraz szukać bezpiecznego rywala dla Wildera. Andrzej takim im się wydawał. Wśród nowych przeciwników Wildera wymienia się m.in. Geralda Washingtona - dodał.

Miszkiń, który zawodową karierę zakończył w grudniu 2015 roku, a wcześniej pokonał m.in. Pawła Głażewskiego, doskonale zna sztab szkoleniowy Wawrzyka i jest przekonany, że wina nie leży po stronie trenera Fiodora Łapina.

- Absolutnie jest to niemożliwe, żeby ktoś ze sztabu podawał stanozolol. Znam tych ludzi od lat. Trener Łapin jest przeciwnikiem dopingu. Trener mówił, że sylwetka Wawrzyka nie wskazuje na to, by stosował on doping. Bzdurne tłumaczenie, bo sylwetka zależna jest także od trzymania diety i uwarunkowań genetycznych. Popatrzmy na zawody strongmanów sprzed lat. Wszyscy brali, a część zawodników była przecież otłuszczona, za to Mariusz Pudzianowski wyglądał jak gladiator - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz zachwyciły kibiców w Ameryce

Komentarze (0)